Piosenka dnia

Spóźniłam się. Spóźniłam się ze wszystkim, choć astromagiczne przepowiednie ostrzegały przed największym błędem jakim jest "spóźnianie się" i nie jestem pewna, czy pewien zniesławiony, bzdurny precedens usprawiedliwi mnie. Na szczęście moje oraz kilkudziesięciu tysięcy innych abiturientów - mam wszystko za sobą. Mogę zacząć rozkoszować się pięciomiesięcznym 'LB', naoglądać się morderczej ilości filmów, skończyć czytać "Wojnę i pokój" i powrócić do tematyki Twin Peaks. Jednego jestem na 100% pewna: przestaję wierzyć i ufać jakiemukolwiek ministerstwu edukacji w tym kraju, a po wybrykach pewnych agresywnych czternastolatek właściwie nie odnalazłam sensu w trajektorii dorosłych i reszty zdemoralizowanej menażerii. Koniec trollowania systemu. Teraz. Co mnie ominęło?
-  Zaczyna się mój ulubiony/ ukochany festiwal filmowy (na nim skupię się teraz najbardziej)
- 5 dni do amerykańskiej premiery Twin Peaks
- nowy "Obcy" podobno nie wypalił, ale "Get out!" jest fascynującą niespodzianką
- trzecie film Katarzyny Rosłaniec trzyma poziom swoich poprzedników, tym razem dotyka tematu pisarstwa, dodajmy młodego pisarstwa; oglądałam ostatnio  "Bejbi blues" i rzeczywiście pojawiło się przede mną dzieciątko... dzieciątko Jezus!

A teraz utwór dnia. Od dwóch tygodni szaleję na jego punkcie, za sprawą "9 i 1/2 tygodnia". Twórcy "50 twarzy Greya" mogliby się sporo nauczyć. Zresztą gdzie Dornanowi do charyzmy i uroku młodego Rourke'a (z naciskiem na młodego). "Slave To Love" Briana Ferry rozprzestrzenia się tam niesamowicie erotycznie. Magia kina + magia muzyki = magia totalna.
Jeśli jeszcze nie widzieliście, musicie koniecznie zobaczyć.

Komentarze

Popularne posty