Audycja Opisana 18.11

Witajcie, witajcie po trzech tygodniach przerwy. Pora zdjąć banner spod szyldu straszaki październikowe i milowym skokiem wejść w - już! - grudzień. Jak ten czas szybko leci. Zdecydowanie za szybko. Przegapiliśmy kilka niemieckich śród i ciut ekspresji punkowej (jako, że mamy czterdziestolecie religii - 1977), ale spróbujemy to nadgonić. Co robiłam i czemu się poświęciłam przez w ostatnim czasie - to moja słodka tajemnica. Rekompensuję ten element blogowej posuchy wielkim wejściem - dziś w Audycji Opisanej utwory giganty, pieśni rozemocjonowane i pełne czynu. Poprowadzą nas dzikie róże, mędrzec Alan, mój ulubiony w ostatnim czasie Fish oraz Ci, którzy grudzień zapowiadają. 

A rozpoczynamy hymnem listopadowym w opowieści o tragicznej i krótkotrwałej, choć silnej miłości. Ze wszech miar jedna z najpiękniejszych piosenek lat 90. i absolutny top Gun's'Roses. Układając sobie dzisiejszą playlistę w głowie - zaskakująco nie po niemiecku - uznałam pod wpływem chwili, że to będzie najlepsze rozwiązanie i muzycznie, i merytorycznie. Być może powinnam to połączyć, by wyszło 'metafizycznie' - zresztą jak tu opisać potęgę "November Rain" jeżeli nie w skonfrontowaniu jej z pełnymi finezji pojęciami?

Przechodzimy do clu naszego wejścia, mianowicie do Trójkowego Topu Wszech-Czasów. Cały czas rozważam zamieszczenie swojej prywatnej setki utworów, na które zagłosuję. Przyznam się, że moje wybory bardzo zmieniły się w stosunku do poprzedniego roku. Oczywiście są pozycje, których nigdy nie pomijam, względnie są to wykonawcy, którzy zapełniają mi pełne linijki, a o których często piszę. Z nowości - i bez dalszego owijania w bawełnę - Alan Parsons Project, czyli zespół, który obok Marillionu wiedzie mnie przez ścieżki życia w ostatnich dniach. Band uniwersalny: zatem w Audycji w kilku odsłonach: o przemijaniu i dorastaniu duchowym pod koniec wędrówki - "Old And Wise"; rozgrywka na temat wieczności - "Time" oraz chanszonowski poemat w rewelacyjnej oprawie melodycznej - "La Sagrada Familia".
No i pewnie, że Marillion. Marillion w każdej odsłonie - no dobrze, dobrze - w każdym wydaniu z Fishem. Krzepiące na duchu. Trzeba przyznać: w smutku i szczęściu, w zazdrości i w pewności, w miłości i przy złamanym sercu - Marillion. Jednak mimo wszystko wciąż nie wierzę w "Chelsea Monday"- koniec kropka nie ma. Natomiast w to co kryje się za następującymi wyborami - jak najbardziej:
Kolejna sprawa. W wydaniu "W Tonacji", bodajże dwa tygodnie temu, Piotr Stelmach zapowiedział, że marzy mu się David Bowie w pierwszej dziesiątce 24. Topu WszechCzasów. Nie tylko jemu, bo nam tu w redakcji i wielu innych redakcjach, i personalnie, i perswazyjnie, i roboczo - my wszyscy chcemy, by David Bowie wspiął się jak najwyżej w rankingu. Potem Piotr Stelmach wybrał "Helden", czyli niemiecką wersję "Heroes". Ja puszczam "Across The Universe" z "Young Americans" z dopiskiem - "Idzie zima a ja tęsknie za latem", dlatego nawet playlistę punkową uszczupliłam.
No, ale do lata daleko, daleko... zamiast tego zbliża się grudzień. A wraz z nim uzależniająca ochota na Pink Floydów. Już dziś sięgnęłam po swoje ukochane wydawnictwo, czyli "Wish U Were Here". Po części w nawiązaniu do konfesji wspomnianego Piotra Stelmacha w kwestii Watersa i spółki, po części z przyzwyczajenia i co najważniejsze z rozmiłowania w poezji:
"How I wish, how I wish you were here.
We're just two lost souls
Swimming in a fish bowl,
Year after year,
Running over the same old ground.
What have we found
The same old fears.
Wish you were here."

Kończymy już dzisiejszą Audycję po utęsknionym powrocie, ale nie kończymy radosnej mantry zblogowania, powinnam powiedzieć - 'rozpisania'. Żegnam się poprzez Rogera Watersa w imię mojej bratniej duszy Syda Barretta - "Shine On You Crazy Diamond", który widziałabym w tym (a właściwie już w przyszłym roku, gdyż przypominam, że wydanie 24. Topu odbędzie się 1 stycznia) na pierwszym miejscu.  W bonusie "Grendel" i znów Marillion - to wielkie, rozbuchane, rozpasane, energetyczne i żywe arcydziele, od którego drży całe ciało w błogich konwulsjach tantrycznego przysposobienia muzycznego na najwyższym, niezdefiniowanym poziomie.
Znalezione obrazy dla zapytania shine on you crazy diamond tumblr

Komentarze

Popularne posty