Audycja Opisana 30.04/01.05

Achtung Herrliche Berge! Straszę dziś niemieckim w słusznej oprawie. Nie pamiętam czy Noc Walpurgii wpisuje się w mini-tradycję IMSR, wypełniając kolejną Audycję Opisaną? Jeśli nie to dobrze, w innym razie bez zmian - w końcu u nas każda Audycja jest do imentu zaczarowana.
Gdybym siedziała teraz w prawdziwym radiu, oto czego moglibyście się spodziewać: szybkiego powrotu do przeszłości, podsumowania mijającego miesiąca, kilku obwieszczeń parafialnych i zapowiedzi koncertowej. 

Ostatnio spowiadałam się z tego, że niekoniecznie bliskie jest mi kino 'nastolatkowe'. W odpowiedzi usłyszałam: "Jak to? A Lost Boys, Fright Night, pokręcone filmy lat 80.?" Poddaję się.
Na otwarcie Audycji powracam do mojej ukochanej, pełnej napięcia i wampirycznej wirtuozerii Brada Fiedela z "Postrachu nocy". Osobiście traktuję ten film jako wielki. Sprostował niektóre moje życiowe stanowiska jak (sic!) gro kilku innych horrorów wampirycznych. Gra melodię wewnętrznego mistycyzmu posługując się lekkimi i niewymuszonymi środkami, przy czym nic a nic się nie zestarzał.
Noc Walpurgii a polski kontekst. Pora sięgnąć po "Szał Niebieskich Ciał" Maanamu. Musiałam trochę odczekać nim znów sięgnęłabym po ten nastrojowy, pełen wdzięku kawałek. Idealnie zbudowane napięcie narracyjne w utworze - od linijki do partii gitarowej. Uszy rozpływają się same.
Fraza za frazą i niech planety szaleją... szaleją.
Spokojnie. Nie zapomniałam o wojennym kwietniu. Cykl wypadł krótki, bo krótki, ale zapowiada się jego intrygujący finał. Pamiętacie mojego dobrego kolegę z La Fin Absolue Du Monde, naszą wspólną halloweenową wymianę i Audycję Opisaną. Nasz tandem powróci już niedługo w dość nieoczywistym rankingu. Będę Was jeszcze o tym uprzedzać. Tymczasem Alfred Schnittke i jego martyrologiczna suita do "Wniebowstąpienia" Larisy Sheptiko oraz subtelna "Deklaracja miłości", dla wszystkich tych spragnionych uczuć.
Pozdrowienia koncertowe. Czujemy się tu koncertowo, choć niestety Midge'a Ure'a nie zobaczymy. 4 maja zawita do Warszawy. Zagra najlepsze kawałki Ultravox i solo, więc publiczność na pewno usłyszy "Come The Day"  (moje ulubione), "Dancing With Tears In My Eyes", "Vienna" i wiele innych. Zazdroszczę Wam wszystkim. Oczywiście nie mam pojęcia w jakiej formie jest Midge. Być może nie ma już burzy ciemnych włosów, ale obstawiam, iż jego szkocki głos jest nadal imponujący i silny. W Audycji w coverze "The Man Who Sold The World" Davida Bowiego.
A skoro już jesteśmy przy Bowiem, to tak jakoś dziwnie nie zagrać choć jednego jego przeboju. Oczywiście w uwodzicielsko, czarownych i zgrabnych urokach.
Mam ochotę na małą dygresję co do prędkości czasu względnego, skleć banał około "Ale ten czas szybko leci", ale powstrzymam się. Podejdę do całości od strony sentymentalnej. Rok temu, początek maja. Szykowaliśmy się na nowy sezon Twin Peaks. Relacja trwała nieprzerwanie do ostatniego odcinka. Zdążyłam się sto razy zdenerwować, następnie zreflektować, by uznać, że trzeci sezon nie daje tego co dwa poprzednie, ale jest na tyle ugruntowaną psychodelą, by zostać w głowie na długo.
Zmartwień było więcej niż przypuszczeń, na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Twin Peaks Love Theme Angelo Badalamentego;
Trochę historii: przy okazji każdego (w założeniu ideologicznym) sabatu czarownic sięgam po Fleetwood Mac. Nomen Omen. I zawsze po utwór "Crystal".
Z jednego szaleństwa przechodzimy do następnego. Wszystko zapowiada boską, wiosenną pogodę. Prawdopodobnie teraz błądzę, nie powstrzymując się od zagrania "Brooding Six Of Madness" Joe Strummera - rewelacyjnej ścieżki dźwiękowej do filmu "Walker" Alexa Coxa.
Na koniec: nie przesadzajcie dziś z czarami i rzucaniami zaklęć moi drodzy. Zastanawiałam się jak najskuteczniej połączyć poprzedzający numer finałowy piosenki. Kombinując doszłam do świeżo poznanego Rowlanda S. Howarda, przedstawiciela australijskiego punk rocka. "Shut Me Down" i wyrażający małą tęsknotę "Shivers". Ten pierwszy  jak ulał wpisuje się w stylistykę muzyczną Davida Lyncha, drugi to arcymistrzostwo napisane przez bystrego szesnastolatka. Coś czuję, że Rowland S. Howard zasłużył sobie na dłuższy artykuł na moim blogu. I myślę, że wiecie jak kończą się takie słowa. Życzę Wam spokojnej Nocy Walpurgii. Śnijcie i twórzcie magicznie.

Komentarze

Popularne posty