Audycja Opisana 25.09


Ahoj! Witajcie drodzy tubylcy, podróżnicy, poszukiwacze przygód, marzyciele, literaci kanibale, wirtuozerzy przerażającego rzemiosła i wszyscy inni, którzy pewnie tak jak ja tęskniliście za najobfitszym sezonem na blogu. Powiem Wam okrutną prawdę - nie tęskniłam nic a nic. Ostatni piątek września a co za tym idzie początek straszenia i okres horroru, zwiastuje definitywny koniec lata i pokazuje jak szybko mija czas. To już nasz czwarty raz z Na Fali z Horrorami w ramach Wizji Październikowej. Niech nie będzie gorszy od swoich poprzedników, ale niech nie będzie też lepszy od swoich następców. 

Poza tradycyjnie patronującym nam Mogwaiem ze świata Gremlinów, niech szczęście tegorocznego rozdania Na Fali z Horrorami przyniesie nam utwór otwierający sezon - "Come the Day" w wykonaniu Midge'a Ure, który usłyszeć mogliśmy w horrorze młodzieżowym "Klasa 1999". Uważam, że to jeden z lepszych kawałków filmowego świata grozy i nikt nie jest w stanie zastąpić potęgi głosu frotmana Ultravox. 

Co by to było, gdyby horrorowe Audycje Opisane miałby obejść się bez zespołu Goblin bez ich groteskowości, zacięcia i włoskiego ambientu; tak niepowtarzalnego, że Thom Yorke mógłby wyjść z siebie i napisać jeszcze dziesięć ścieżek dźwiękowych do kolejnych remake'ów filmów Dario Argento, a i tak nie dałby rady potędze zespołu Goblin. Taka jest prawa. Na pierwszy ogień "Profondo Rosso".

Pozostajemy w klimacie włoskim i sięgamy po fascynujący zapis muzyki Fabio Frizziego "Voci Dal Nulla" z równie niezwykłego filmu Lucio Fulciego "Hotel siedmiu bram". Jest czym się zachwycać.

Zmieniamy front na zdecydowanie bardziej melancholijny i spójny. I być może znajdziemy wśród kolejnych trzech utworów patrona tegorocznego patrona "Pod lupą"... a być może nie. Osobiście nie wyobrażam sobie uroków romantycznego odkrywania kinowej makabry bez "Nosferatu" Wernera Herzoga. A gdy przychodzi do zachwycania się stroną muzyczną filmu, nie pozostaje nic innego jak delektowanie się Popol Vuh. "Through Pain To Heaven".

W pierwszej Audycji Opisanej wprowadzającej nas w świat horroru oddajemy hołd zmarłemu w tym roku wybitnemu kompozytorowi Krzysztofowi Pendereckiemu. 
Pozostajemy w klimacie "Lśnienia". Gyorgy'ego Ligeti dla filmu odkrył Stanley Kubrick. Dla mnie ponownie odkrył go ktoś specjalny. Pozwólcie uwieść się melodii Ligetiego: mrocznej i pięknej równocześnie z jego niesamowitego "Atmospheres".

Zataczamy koło wraz z Bradem Fiedelem i uwaga uwaga - rozszerzonym motywem "Come to me", pochodzącym z "Postrachu nocy". Czytelnicy bloga doskonale wiedzą, że jest to jeden z naszych ulubionych halloweenowych filmów. W takim razie teraz już bez najmniejszego wahania krzyknąć można: "WELCOME TO FRIGHT NIGHT".

Zbliżamy się do końca Audycji Opisanej. I zbliżamy się przy okazji do znanego nam zgrywusostwa. Tym razem wyjątkowo bez Jerry'ego Goldsmitha i jego wariacji na temat Gremlinów. Na tę nutę nadejdzie jeszcze pora. Niespodziewanie postanowiłam puścić ostatnie oczko w kierunku lata i wybrać utwór, który partnerował - nomen omen - jednej z krwawszych (i zabawniejszych) scen zeszłego sezonu festiwalowego. Quentin Tarantino Edit i "You keep me hangin' on", czyli Kim Wilde tylko trochę inaczej.
Jeżeli załapaliście iskierkę psychodeli poprzedniej piosenki to z łatwością zaaklimatyzujecie się z finałowym wyborem. Tak. Bezapelacyjnie pada na motyw główny "Suspirii" (tej oryginalnej rzecz jasna) i raz jeszcze władzę przejmuje zespół Goblin. Tymczasem ja się z Wami żegnam i wracam już niedługo z esencjonalnym doznaniem sztuki horroru.  Karaluchy pod poduchy...







Komentarze

Popularne posty