Addictum delirium: Wonderful Life
Gdy przeczytałam, że Colin Vearncombe zmarł 26 stycznia tego roku szesnaście dni po nieszczęśliwym wypadku samochodowym zrobiło mi się okropnie przykro.
Wielka szkoda. Dzięki muzyce pozostanie z nami na zawsze.
Wyobraźnia, która nie została ujarzmiona - dzika i nieprzewidywalna. Piszę głównie o filmach, bo mam na ich punkcie kompletnego świra. Również muzyka, często ta zapomniana.
Komentarze
Prześlij komentarz