Sylwetka dnia: Jean - Louis Trintignant


Zanim założyłam bloga często wyobrażałam sobie jak mógłby wyglądać. Nie chodziło o fakt, że nie miałam zielonego pojęcia co do nazwy przyszłej strony. Bardziej wymyślałam pomysły na artykuły, skupiałam się na ludziach, którzy będą się przewijać. Najczęściej pojawiał się Jean Louis Trintignant, by nie było mało - zawsze w zabawnych pozach. Niefortunnie nic dowcipnego jeśli chodzi o mojego ulubionego francuskiego aktora nie ma, ale pozostaje pełen tajemniczego uroku. Kiedyś nazwałam go "najbardziej magnetycznym" ze wszystkich i zdania zmienić nie zamierzam. 
Poza tym Trintignanta wyobrażałam sobie jako swojego nauczyciela od prawa jazdy jeszcze przed rozpoczęciem kursu. Na początku szkolenia przypominały mi się wszystkie urokliwe sceny
z "Kobiety i mężczyzny". W swoim najsłynniejszym filmie bohater Trintignanta jest kierowcą rajdowym. Prywatnie aktor jest bratankiem Maurice'a Trintignanta, mistrza świata formuły
1 z Monako (dwukrotnie) w latach 50. 
Droga do sukcesu JL była kręta i wyboista. W młodości marzył o zostaniu mechanikiem a przed wstąpieniem na profesjonalne kursy aktorskie w 1949 u Charlesa Dullina i Tanii Balachovy rozważał studia prawne. Wyśmienite rozwijającą się karierę przerwał na chwilę pobór do wojska.
Pierwszym sukcesem naznaczonym romansem i kontrowersjami okazał się "I Bóg stworzył kobietę..." Rogera Vadima, którym nazywam po prostu "I Bóg dał nam Bardotkę i Jean Louis
w tle...". Legenda ich płomiennego romansu, które pozwoliło na autentycznie wyzwolony erotyzm na ekranie, głosi że Trintignant oraz Bardot wynajęli wiejską chatkę gdzie potajemnie się spotykali. Ich uczucie oraz napięte stosunki z reżyserem doprowadziły do rozpadu małżeństwa BB z Vadimem. Miłość dwójki pięknych i młodych ludzi nie trwała tak długo jak wścibscy się spodziewali.  
Na początku gdy Trintignant pojawił się na scenie uważano go za mało ujmującego. Jakkolwiek nie patrzeć na to z perspektywy czasu zawsze miał coś w szaro-zielonych oczach co przykuwało uwagę. Cechami głównymi aktorstwa Trintignanta były i są "wrażliwość i inteligencja". Pozwalają mu na bezproblemowe dobieranie ról i zabawę konwencjami. Dostrzegamy u niego szczery urok romantyka ("Kobieta i mężczyzna") po bezwzględnego kombinatora ("Konformista" B.Bertolucciego, notabene włoski mistrz proponował mu główną rolę w "Ostatnim Tangu w Paryżu"). 
Prawdopodobnie publiczność z Polski najlepiej kojarzy go z fantastycznego występu u Krzysztofa Kieślowskiego w "Trzech kolorach: czerwony". Ostatnio podziwialiśmy go w "Miłości" Michaela Haneke i z całą pewnością mogę zaryzykować stwierdzenie, że należał mu się za tę popisową rolę ca najmniej nominacja do Oscara. 

WYBRANA FILMOGRAFIA: "I Bóg stworzył kobietę..." (1956), "Prawo ulicy" (1956), "Lato przemocy" (1959), "Niebezpieczne związki" (1959), "Światło na mordercę" (1961),  "Fanfaron" (1962), "Sukces" (1963), "Piękna Angelika" (1965), "Kobieta i mężczyzna" (1966), "Czy Paryż płonię" (1966), "Człowiek zwany ciszą" (1968), "Z" (1969), "Moja noc u Maud" (1969), "Łobuz" (1970), "Konformista" (1970),  "Pociąg" (1973), "Tajemnica" (1974), "Pustynia Tatarów" (1976), "Kobieta na niedzielę" (1976), "Noc w Varennes" (1982), "Pod odstrzałem" (1983), "Byle do niedzieli" (1983), "Kobieta i mężczyzna 20 lat później" (1986), "Trzy kolory: czerwony" (1994), "Miasto zaginionych dzieci" (1995).

Komentarze

Popularne posty