Bezsenne kino: blondynka i brunetka (Lynch zahipnotyzowany)
Impressario! Dzieło sztuki tej z najwyższej półki. Zazdroszczę wszystkim tym, którzy byli na "Mulholland Drive" w kinie - poddać się lynchowskiej hipnozie za przewodnictwem srebrnego ekranu to prawdopodobnie tak jakby pójść na koncert Rolling Stonesów. Porównywalny zamęt rozmnażający endorfiny w organizmie.
"Mulholland Drive" mógł być kolejnym serialem na miarę swojego waszyngtońskiego poprzednika. Wytwórnia nie była jednak zachwycona pilotem ewentualnej serii, więc jakiekolwiek pomysły sięgające w stronę następcy Twin Peaks legły w gruzach. Nie wiemy jaki byłby z tego serial, ale otrzymaliśmy arcydzieło w formie dwu i pół godzinnego filmu.
Jak to u Davida bywa: tajemnica, miejsce, fascynujące postacie. Krytyka społeczeństwa dotknięta zostanie za pośrednictwem krytyki Hollywood. Ogniwo opowieści tworzą dwie piękne kobiety: brunetka o imieniu Rita, która odkrywa torebkę pełną pieniędzy z niewiadomego źródła oraz naiwna blondynka Betty marząca o karierze aktorskiej. W tych rolach zobaczymy Laurę Harring i Naomi Watts Dla tej drugiej "Mulholland Drive" był wielką przepustką w stronę imponującej kariery. Potwierdził też olbrzymi aktorski talent Brytyjki.
"Mulholland Drive" jest popisem scenariuszowym i kunsztem reżyserskim Davida Lyncha. Misterny plan niczym najdoskonalszy napad na bank, w tym przypadku na nasze umysły. Lynch jest nieposkromiony i nie pozwolił spiłować sobie pazurów.
Pasje bohaterów przeplatają niewyjaśnione wydarzenia, odrealnione wizje. Mimo nagromadzonych lynchzmów otrzymujemy rasowy thriller grozy pełen zagadkowości i napięcia. Surrealizm jest złotą wisienką na torcie. Za to właśnie kochamy Davida Lyncha i nie jest on - jak twierdzą naiwni przekorni - guru dla obłąkanych.
Miałem to szczęście, że widziałem "Mulholland Drive" w kinie, do którego niestety rzadko chodzę. Frekwencja była... cóż... zaledwie kilka osób. Reakcje? Chyba tylko ja i jakaś dziewczyna przeżywaliśmy to jako coś wzniosłego. Od niego też zaczęła się na dobre moja fascynacja dziełami tego magika i wizjonera. Poszedłem czysto intuicyjnie i wpadłem w sidła. Dzięki, panie Lynch!
OdpowiedzUsuń