ZOWIE przedstawia: "Zeroes"

Prawo Porządkowe Pierwsze: tytułowanie cyklu "Zowie przedstawia" zamiast tradycyjnego "Bowie przedstawia" nie jest błędem, tylko fikuśną zamianą. Notabene na Duncana Jones'a mówiono Zowie, zwłaszcza gdy mieszkał z tatą (przełom lat 70 i 80) podczas separacji z Angie.
Prawo Porządkowe Drugie: dziś Blue Monday, zwany najbardziej depresyjnym dniem roku, ustalonym przez naukowca z Oksfordu. Nie słyszałam o większej głupocie niż względne diagnozowanie depresji w świadomości zbiorowej. Internety, memy, PRowcy, nie daj Boże politycy lub nastolatki z jakimś maniakalnym uzależnieniem wezmą sobie de serca cały sekret, który kryje się za Światowym Dniem Depresanta to za kolejne dwadzieścia pięć lat ogarnie nas potrójna fala bezrobocia. Tyle złośliwości na temat Blue Monday. 
Tymczasem w moim cyklu z mniej znanymi utworami Davida Bowiego, wybieram na "Zeroes", które powinno kojarzyć się z przeciwieństwem do wielkiego, wspaniałego "Heroes". 
"Tonight! Yes Ladies and Gentelmen Zeroes will be singing for you!" - tak zaczyna się kolejna tajemnicza piosenka z albumu "Never Let Me Down" (1987). W historii prezentowanej przez Davida odnajdziemy "małą, czerwoną corvettę" przywodzącą na myśl słynny utwór Prince'a. "Zeroes" w interesujący sposób przypomina o banalności i uroku codzienności i rutyny. Dodam jeszcze elementy hindi w linii melodycznej i mamy małe arcydzieło, najlepsze w swoim wydaniu, które może obrócić Blue Monday do góry nogami. 


Komentarze

Popularne posty