Audycja Opisana 18.10

Szczęśliwych zbiegów okoliczności ciąg dalszy: Vamp Celebration ociera się o same niespodzianki, tak jak cały październik. Nie chcę na razie zdradzać nadchodzących rewelacji. Póki co - celebrujemy urodziny Klausa Kinskiego. Gdyby żył musiałby zdmuchnąć dziś 91 świeczek na urodzinowym torcie. Dla mnie pozostaje ważną osobistością, jednym z ulubionych aktorów i najlepszym wampirem jaki zaszczycił ekran. Wielokrotnie się ścierałam na polu Schreck-Kinski, twierdząc uparcie, że właśnie Klausowi przysługuje wampiryczna korona.  Wychodziłam wtedy - podobno analogicznie do charakteru mojego ulubieńca - na osóbkę konfliktową, no ale dla wyrażenia zachwytów nad Klausem Kinskim było warto. I jestem pewna, że Isabelle Adjani przyznałaby mi rację. Mam nadzieję, że otwierający dzisiejszą Audycję Opisaną Popol Vuh zahipnotyzują nas tak jak francuską piękność, która miała szczęście partnerować Klausowi w filmie Wernera Herzoga:

W powyższym "Sercu ze szkła" Werner Herzog nie odszedł od zabiegów hipnotycznych. Było warto, gdyż zasiało to klimat jedyny w swoim rodzaju i jest on absolutnie nie do powtórzenia. Przyszła pora na "Nosferatu" z 1979 remake ekspresjonistycznego arcydzieła FW Murnau. Wersja Herzoga jako ta neo-romantyczna zachwyca oniryzmem. Uczucie grozy jest potęgowane przez pryzmat zagłady. Poza tym magnetyzm zwieńczony walorem rozkłada  się pomiędzy męską enigmatyczność (Kinski) oraz kobiecą wytrwałość (Adjani). Herzog dał nam kino mocno sensualne - esencjonalne. Jemu i ekipie udało się uchwycić i zachować gotycki klimat, dlatego po latach "Nosferatu: Phantom der Nacht" nieustannie zachwyca. Za jego strategiczny pion uznaję nieposkromioną i pełną wyczucia rolę Klausa. Jeśli się na niego nie zapatrzycie - do auto-zahipnotyzowania - z pewnością usłyszycie liryczny ton krautrocka Popol Vuh:

Odchodzimy od Klausa, ale zostajemy w Niemczech i klimatach, jak się dziś okazało - wampirycznych. Nie wyobrażam sobie pominięcia Blixy Bargelda w kolejnych Audycjach. Muszę odnotować, że choć znamy się tylko trzy tygodnie okazało się, że łączy nas więcej niż się spodziewałam i rozumiemy się jakbyśmy znali się od wieków. To jest: Bargeld chyba przewidział, że będę potrzebować niemieckojęzycznego lektora jego kalibru.

Dziś sami wspaniali mężczyźni w wampirzej Audycji. Wokalista naczelny spod znaku krwawego księżyca i nietoperzastych uroków - Peter Murphy. Przepraszam: po prostu nie potrafię być wobec niego obiektywna. Po pierwsze - anielski wokal, o czym zaraz się przekonacie przechodząc przez solowe partie artysty, po drugie - dekadencko wrażliwy, po trzecie - wyjątkowo przystojny, cóż te wampiryczne typy tak mają. Mój pierwszy wybór z  Murphy'm nasączony jest pierwszoplanowym taktem Marleny Dietrich. Pokrótce romantyczne linijki brzmią: Hot tears flow as she recounts
Her favourite worded token
Forgive me please for hurting so
Don't go away heartbroken no. 
I ja w to naprawdę wierzę.

Tak zaprezentował się boski Peter Murphy. Na koniec Audycji dwie propozycje urodzinowe, przy tym wzięte z najwyższej półki rzeczy ulubionych. Rok 2017: pięćdziesięciolecie "Nieustraszonych pogromców wampirów" Romana Polańskiego, dwudzieste piąte urodziny "Draculi" Francisa Forda Coppoli. Właśnie na tych dwóch pozycjach skupię się w najbliższych dniach - to w formie oczywistej; ta mniej oczywista, póki co nieznana (nawet dla mnie) powinna pojawić się już całkiem niebawem. Przed nami musicalowa wersja hitu Polańskiego - "Taniec z wampirów". Sonata księżycowa, która zainspirowała Bonnie Tyler do napisania jej wielkiego przeboju "Total Eclipse of the Heart". Drugi wybór końcowy jest podobną dzikością serca, właściwie marazmem. Oddaję nieascetyczne myśli we władanie Wojciecha Kilara. I żegnam się...z głębokim ukłuciem.

Znalezione obrazy dla zapytania nosferatu 1979 gif tumblr

Komentarze

  1. Zapytany zostałem, czy uprawiam medytację. Ależ nie! Chociaż muzyka Popol Vuha taką przypomina, w sam raz na odprężenie i wyzwolenie umysłu z okowów ziemskiego bytu.

    Max Schreck (strach) czy Klaus Kinski? Na to pytanie nie potrafiłbym udzielić jednoznacznej odpowiedzi. O ile jeden to chodząca trupia maszkara z najgorszych koszmarów, a drugi to tragiczny, melancholijny, znużony życiem wiecznym i o równie nieprzyjemnej powierzchowności - każda z tych postaci wniosła coś wyjątkowego. Który lepszy? Hmmm...

    Swoją drogą mój nick nie wziął się z powietrza. Mam tylko nadzieję, że nie wywołam Gniewu Bożego...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty