Złego diabli nie biorą - recenzja "Postrachu nocy" (1985)


Zarzucono mi ostatnio dwie rzeczy: pierwsze - podobno  się obijam i mało publikuję,
z czym się zgodzę (na obronę mam kilka intensywnych projektów na studiach); drugie - podobno wiosna mi nie służy. Radykalny zarzut, co nie? Na szczęście jesteśmy Wy, moi czytelnicy i wiecie, że do listopada wyciągnę dla Was jak najwięcej filmowych i muzycznych perełek. To jak bierzemy coś na ząb? 
Znalezione obrazy dla zapytania fright night  1985 tumblr
Oczywiście zaczynam od kontekstu nie związanego z tematem.. o i znów się usprawiedliwię, ponieważ chodzę trochę głodna i rozkojarzona. Wolałabym by te czynniki spowodowane były przez osobnika podobnego do bohatera Chrisa Sarandona z dzisiejszego recenzowanego filmu, no ale rzeczywistość jest brutalniejsza. Właściwie muszę sprostować pewną kwestię - od kilku miesięcy nie mogłam powiedzieć, by dane dzieło filmowe stało się dla mnie przeżyciem. W przepadku "Postrachu nocy" wszystko zaczęło się od projektowania stacji radiowej i poszukiwań odpowiedniej linii melodycznej do ficzera radiowego w konwencji grozy. Poszukiwania trwały długo, ostatecznie moje serce skradła instrumentalna wersja "Come To Me" Brada Fiedela, właśnie z "Postrachu nocy". Audycja też odziedziczyła nazwę po filmie. Wszystko ułożyło się w zaskakującą całość, gdyż nie spodziewałam się kolejnego ekscesu w klimatach wampirycznych. Tymczasem miałam wspaniałą okazję, by po raz pierwszy po dłuższym czasie obejrzeć satysfakcjonujący mnie horror i stworzyć coś ambitnego. Rozwlekam, ale dawno nie marudziłam na forum. 

Jak stały właściwe sprawy: no więc młody fan programów grozy z nieustraszonym Peterem Vincentem w roli głównej (poczciwy Roddy McDowell), Charley odkrywa, że jego nowy seksowny, lubiący długi sen, czarujący sąsiad Jerry Dandrige jest ... wampirem. Oczywiście nikt mu nie wierzy, z początku nawet obrażona dziewczyna, jednak po kilku ofiarach do przodu, nastolatek musi wziąć sprawy w swoje ręce. Co robi nasz pierdołowaty z natury, koszmarny Karolek? Wprowadza do gry samego Petera Vincenta. Jak się jednak okazuje prawdziwe oblicze bohatera jest fałszywe, a złego tak łatwo diabli nie biorą. 

"Postrach nocy" jest brawurowym koktajlem horroru i kina młodzieżowego. Posiada w sobie odpowiednią dozę adrenaliny, dowcipu i ironii - a wszystko to w dogłębnym klimacie lat 80. i obrazu amerykańskich przedmieść. Chwalę scenariusz Toma Hollanda - prawdziwa perełka. W ramach dygresji warto dodać, że nawet w najbardziej błahym temacie poruszanym przez amerykańskich scenarzystów ich bohaterowie i wątki i tak są pełniejsze od postaci wyciągniętych z co ambitniejszych polskich produkcji. Dlaczego tak się dzieje? Tu padłaby dygresja numer dwa, ale po co psuć harmonię Hollanda-Fiedela-czy Sarandona? A właśnie Chris Sarandon. Pamiętacie tego aktora? Dygresja numer trzy...

Poza spójnym reżyserskim miksem gatunków i precyzyjnym scenariuszem "Postrach nocy" dopełniają aspekty przyjaźni, pierwszych miłości czy szlachetności. Widz doświadczy tu taktowne sceny namiętności czy chwile pełne wzruszenia. Uważajcie, gdyż tam gdzie Roddy McDowell zapłakał, płakać możecie i Wy. Pomiędzy emocjami jest to, co tygryski lubią najbardziej - kilka scen gore i rewelacyjna charakteryzacja czy przemiana, porównywalna z tą w "Amerykańskim wilkołaku w Londynie". Bez obijania w bawełnę - klasa (z dydaktyczną  puentą w tle). 

Jak ma się do tego remake z 2011 roku? Nijak. Null. Zero. Co prawda w nowszej wersji sympatyczny William Ragsdale jest zamieniony (uwaga) wojowniczym świętej pamięci Antonem Yelchinem, a Colin Farrell w niczym nie ustępuje Chrisowi Sarandonowi, ale uczucia zostały rozmyte na korzyść uwspółcześnionej formy. Zamiast pastiszu dostaliśmy coś co pastisz udaje.

Moja Ocena: 8,5/10. Reszta w Addictum delirium. Zapraszam.

Komentarze

  1. Właśnie przeglądałam informacje propos starych i nowej części "Postrachu nocy". Tak, starsze części są bardziej szanowane; mają więcej fanów. Nie oglądałam, lecz jeśli to horror o wampirach... gdzie można obejrzeć? :) Mnie dołuje, że takie "Zmierzchy" zasłaniają stare klasyki o wampirach - to były horrory! Z tych nowszych filmów o wampirach to niezmiernie śmieszyła mnie komedia "Mroczne Cienie" :* Z chęcią sięgnę po "Postrach nocy", pora przypomnieć sobie ten stary i klasyczny postrach...
    Pozdrawiam, wpadniesz do mnie?
    Emma ♥

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty