Godzina z płytą...- "Awaria machiny industrialnej" - SPIRIT - Depeche Mode, 2017


Pierwszy raz spotykam się z oporem. Nie wiem w jaki sposób użyć słów, by wyraziły zachwyt nad częścią propagandową a kiepskim stanem muzycznym. W obu przypadkach trudno pogodzić fanów, krytyków i samych twórców, czegoś jednak zdecydowanie brakuje...



Brakuje siły. Można puścić w przypadkowej kolejności "Spirit" i wcześniejsze "Sounds of the Universe" oraz "Delta Machine" i jedynie depeszowy spec odnalazłby różnice. Laik to co innego. Mógłby stwierdzić czy mu się podoba czy nie, albo przystać do redaktorów z beki strony, choć to drugie to mało ciekawa perspektywa. 
"Spirit" jest płytą wyrażającą bunt. Doceniam to najbardziej, ponieważ Martin, Dave,
 a w szczególności Andy, który krytycznie wypowiadał się o restrykcyjnym planie aborcji w Polsce, otwarcie sprzeciwiają się polityce nacjonalizacji. Ich nowy krążek jest wyrazem wojny w ramach pokoju i nawiązaniem do słynnego "Ludzie są ludźmi, czemu mnie nienawidzisz skoro mnie nie znasz". "Spirit" spokojnie mógłby mierzyć jako współczesny "The Wall" Pink Floyd, tym razem mógłby istnieć jako "The Train"co zasugerował nieomylny Anton Corbijn w teledysku do "Where's The Revolution" - machinę łączącą świat industrialny z ludzkim oraz co najważniejsze przeszłość
z przyszłością. Zabrakło niestety żywiołu. Strona producencka jest płaska i najwyraźniej za dużo tu różnic między światem Dave'a a Martina. Utwory nieznacznie wpadają w ucho, są jak kurz na wietrze. Jakby rewolucja rzeczywiście była forsą a pociąg miałby nigdy nie nadjechać. 

Tyle i aż tyle o nowej płycie Depeche Mode "Spirit", gdyż jak tu pastwić się nad jednym
z ulubionych bandów, którzy walczą o międzyludzki pokój?

Komentarze

  1. Okładka bardzo pomysłowa, a teksty niebezpiecznie zmierzające w polskie nastroje...

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy6/4/17 10:58

    Grożą i grożą deportacją gorszemu sortowi, a nic nie robią... a my tak czekamy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę dobra płyta! Może gorsza od "Delta Machine", a na pewno od mojej ulubionej "Ultry", od czasu odejścia Alana W. DM trzymają pewien poziom! I like it!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ultra też jest moją ulubioną obok Songs of Faith And Devotion i Black Celebration, Alan natomiast jest moim ulubieńcem wśród Depeszy.

      Usuń
    2. "Black Celebration", Violator", "SOFAD", "Delta Machine" i "Ultra" - te płyty zdecydowanie rządzą w moim rankingu.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty