Audycja Opisana 10.02

Ahoj! Audycja Opisana wciąż obecna i wytrwała na swoim posterunku. Dziś klimatycznie i tematycznie bez większych zaskoczeń - gdyż walentynkowo, w zasadzie anty-walentynkowo. Tacy z nas sceptycy. Zdecydowanie wolimy celebrować halloween i szczerze mówiąc nasza redakcja nigdy nie miała satysfakcjonujących walentynek. Jak to ja, wasza uniżona narratorka je sobie wyobraża. W tej kwestii jestem tradycjonalistką, choć stawiam na kreatywność drugiej połówki: czerwona róża (bo słonecznik są prawdopodobnie niedostępne), laurka w stylu amerykańskim z pszczółką lub słonecznikiem w kształcie serca. Jestem pewna, że gdziekolwiek są słoneczniki i jednorożce, tam jest moja miłość. Jest ona nieodstępnie przy muzyce i filmach. Nie wybierałam billboardowych szlagierów łzawych nastolatek. o tendencyjnych koszach. Sięgam troszkę 'historycznej', sięgam po swojemu. Nie pytajcie czy moje serducho jest w nastroju anty-walnetynkowym czy tym pozytywnym, ponieważ czeka nas druga Audycja - ta pogodniejsza. 

Chyba nikogo nie zdziwi pierwszorzędna obecność Fleetwood Mac i mojego ulubionego hitu na złamane serce, czyli magnetycznego "The Chain". Pojawia się w odwrotności do "There Was A Light That Never Goes Out" The Smiths, gdy w tej sferze emocjonalnej mi nie idzie. Mamroczę sobie wówczas: "...if you don't love me now/ You will never love me again". Linijki totemowe i dla mnie bardzo ważne.

Nie mogę się powstrzymać, po Fleetwood Mac, do ponownego zagrania The Mission i ich fascynującego "Butterfly On A Wheel". W tej prywatnej opowieści muszę się przyznać, że przechodziłam przez całkiem mroczny, toksyczny i depresyjny okres, wówczas zawsze gdy słyszałam "Butterfly On A Wheel" zawsze płakałam. Po pewnym czasie zmieniłam percepcję myślenia o 360 stopni. Z niewytłumaczalnej depresji wieku młodzieńczego po prostu się wyrasta, poza tym współczesne określanie dni 'dekadenckich' to zbiorowa halucynacja dla młodych malkontentów i ludzi bojących się zmian. U jednych trwa to dłużej u innych bardziej przejściowo. W tym rozmyciu pewna jest tylko nieśmiertelność utworu The Mission.
Ah, Julee Cruise. Ostatnio zaśmiałam się w temacie powrotu mojej ulubionej schizy, czyli - żadna inna odpowiedź nie wchodzi w grę - Twin Peaks. Tego wydania naszej ulubienicy Julee Cruise dawno nie słyszeliśmy, a usłyszymy ją ponownie w kolejnej Audycji. She Would Die For Love.
Teraz David Sylvian a akompaniamiencie Ryuchi'ego Sakamoto. Melodia i pieśń główna z filmu "Wesołych świąt pułkowniku Lawrence".  Przypomnę fabułę: II wojna światowa; młody brytyjski jeniec trafia do obozu  japońskiego na wyspie Jawa. Między nim a dowódcą obozu zaczyna toczyć się perwersyjna, podszyta fascynacją i erotyzmem gra. Unikatowe ujęcie tematyki homoseksualnej w warunkach wojennych a w rolach głównych niesamowici: David Bowie i Sakamoto. Sam Bowie nie chciał wykonywać "Zakazanych kolorów". Zastąpił go w tym David Sylvian o bardzo przejmującym głosie - "My love wears forbidden colours
My life believes in you once again" - i te przechodzące struny po całym ciele. David Sylvian i  Ryuchi Sakamoto. 

Wraz z wielkim kompozytorem Sakamoto zmieniamy front i przechodzimy na ścieżkę czysto filmową. Tym razem o miłości zakazanej, choć na swój sposób spełnionej. Oczywiście wszyscy znamy tę historię, znane jest nam powiedzenie: "topić się na własnym Titanicu" i zapewne jasne do rozczytania będą słowa: "Unwilling To Leave, Unable To Stay". Pomiędzy tym wszystkim Kate, Leo i niezastąpiony James Horner.
Dalej w gruncie azjatyckim: "Dom latających sztyletów" - swego czasu moja ulubiona bajka o niespełnionej miłości pełna barw i niedostępnych krajobrazów, pełna uczuć i wspaniałej muzyki. W naszej Audycji "Odejście numer 1" i te niepohamowane dozy wątpliwości.
Wybór nieobiektywny, który kieruję z myślą o wszystkich nieszczęśnikach, których walentynki w tym roku rozpadły się jak domek z kart. Głowa do góry. The Show Would Go On. I wykonanie Moulin Rouge!

Too much love will kill you. Znali to nie tylko Queen ale także Joe Strummer. Tu z filmu "Sid & Nancy" (a jakże wymowna propozycja na walentynki). "Love Kills" - a co. I przypominam, że przechodzimy przez "Międzynarodowy Dzień-Tydzień The Clash", który na pewno szybko odrobimy. Nie samą olimpiadą i walentynkami człowiek żyje.
W dzisiejszej Audycji nie mogło zabraknąć niezwykłej Sinead O'Connor. Włączenie "Nothing Compres 2U" wydaje się być zbyt osłuchane, więc sięgam po engimatyczne, w duchu smutnawe "Troy" . Oczywiście utwór w nawiązaniu do konfliktu, który dotknął Iralandczyków na granicy z Wielką Brytanią ma swoje drugie dno. Odwołam się do tego na tle przykrego uczucia:
 "And I never meant to hurt you
I swear I didn't mean
Those things I said
I never meant to do that to you
Next time I'll keep my hands to myself instead
Oh, does she love you
What do you want to do?
Does she need you like I do?
Do you love her?
Is she good for you?
Does she hold you like I do?"

Jeszcze jedna silna kobieta na liście i ostatni kobiecy głos tej Audycji. Diamada Galas - nie przypominam sobie bym grała ją kiedykolwiek wcześniej, niemniej pod względem jej wokalnych możliwości i oryginalności oraz podejmowanej gry z odbiorcą - "Nie wiesz nic o miłości", jestem przekonana, że będę po czarujący mrok Diamandy sięgać częściej.
Przed wielkim finałem dwóch panów: pierwszy Neil Young z utworem "Philadelphia" swego czasu konkurującym ze "Streets Of Philadelphia" Bruce'a Springsteena oraz wiekowy już Hank Williams. Bard śpiewa, że "dziś jest samotny i dane jest mu płakać". Płaczcie jeśli musicie, gdyż ukrywanie emocji, tłamszenie ich tylko was wyniszcza.
Na koniec: "Script For A Jester's Tears"Marillion, tytułowa i często polecana tu piosenka, pochodząca z płyty złamanego serca. Żegnam się z wami w dość melancholijnym i niepewnym nastroju przed środą. Życzę Wam udanych walentynek i miłości, ponieważ miłość jest najważniejsza. Oddaje głos Fishowi: "So here I am once more in the playground of the broken heart 
I'm losing on the swings, losing on the roundabouts, the game is over, over 
Yet another emotional suicide overdosed on sentiment and pride 
I'm losing on the swings, losing on the roundabouts, the game is over 
Too late to say I love you, too late to re-stage the play
The game is over 
I act the role in classic style of a martyr carved with twisted smile 
To bleed the lyric for this song to write the rites to right my wrongs 
An epitaph to a broken dream to exercise this silent scream 
A scream that's borne from sorrow 
I never did write that love song, the words just never seemed to flow
Now sad in reflection did I gaze through perfection 
And examine the shadows on the other side of the morning 
And examine the shadows on the other side of mourning 
Promised wedding now a wake
The fool escaped from paradise will look over his shoulder and cry 
Sit and chew on daffodils and struggle to answer why?
As you grow up and leave the playground 
Where you kissed your prince and found your frog
Remember the jester that showed you tears, the script for tears 
So I'll hold our peace forever when you wear your bridal gown 
In the silence of my shame the mute that sang the sirens' song 
Has gone solo in the game, I've gone solo in the game
But the game is over 
Can you still say you love me"


Komentarze

Popularne posty