Audycja Opisana 03.09


'Czy tylko ja podchodzę do tej sprawy emocjonalnie' - spytał się dziś Kyle MacLachlan swoich fanów. Z całą pewnością nie tylko on. Od kilku dni czuję się bardzo zżyta z innymi fanami Twin Peaks. Mam wrażenie, że stworzyliśmy inną, odrębną i kochaną społeczność, i w gruncie rzeczy sporo razem przeżyliśmy przez tygodnie śledząc rozwój wydarzeń i kolejne misteria Davida Lyncha i jego wspaniałej załogi. Należą się im wielki gratulacje, natomiast nam potrzebna będzie cholernie dobra kawa - ciemna niczym nocne niebo w bezksiężycową noc, ponieważ już dziś w nocy czeka nas dwugodzinny finał Twin Peaks The  Return. Czuję się pozytywnie poddenerwowana. Wierzę w optymistyczne zakończenie sprawy, a przynajmniej części historii, tak by wystarczyło ekscesów i tajemnic na ewentualną kontynuację serialu. Nic nie jest w tej sprawie przesądzone. Na początku jeszcze w maju czułam się wobec powrotu Twin Peaks nieswojo, z czasem moja wielka miłość do Lyncha i jego świata, jego malarskiego zmysłu oraz ekipy, z którą współpracuje - odrodziła się, dlatego Twin Peaks stanowi najpiękniejszy wątek tegorocznych długich wakacji. Ogromnie cieszę się, że otrzymaliśmy coś niespodziewanego, innego, orbitalnego, jednocześnie nostalgicznego. Troszkę trudno jest mi pogodzić się z tym, że to już właściwie (przynajmniej na teraz) koniec. 
Znalezione obrazy dla zapytania twin peaks tumblr
Po przydługim wstępie przyszedł czas na pożegnalną Audycję Opisaną. Żegnamy się z trzecim sezonem Twin Peaks. Zawsze miałam wrażenie, że tu najważniejszą rolę gra miłość - więcej o tym jutro w artykule podsumowującym. Tymczasem Audycję Opisaną wypełnią melancholijne kawałki
i moje marzenie/przewidywania finałowych odcinków.
Długo zastanawiałam się jak rozpocząć pierwszą Audycję września. Zdecydowałam się na "Wild Is The Wind" nastrojową balladę Davida Bowie. Jak wiemy Bowie miał pojawić się w Twin Peaks, ale plany odtworzenia postaci Philippa Jeffriesa popsuła niespodziewana śmierć artysty. W czasie zdjęć do trzeciego sezonu odeszli od nas również Catherine E. Coulson (wspaniała Margaret Lanterman The Log Lady) oraz Miguel Ferrer (niezastąpiony detektyw FBI Albert Rosenfield). Będziemy za nimi tęsknić; wiedząc, że w naszych snach pozostaną z nami na zawsze.
Ostatnio odtworzyłam sobie inne filmy Davida Lyncha: Blue Velvet oraz Dzikość serca. Z tego drugiego filmu wybrałam 'Love Me Tender' wykonywane przez boskiego Nicholasa Cage'a. Podobno Sailor miał zaśpiewać ten utwór tylko swojej żonie. Cóż - zaśpiewa ją także dla nas.
Welcome to Twin Peaks. Wszystkie drogi prowadzą do Twin Peaks i w okolice. Liczę, że wielki, spektakularny finał rozegrany zostanie właśnie w ogniu, czyli w miasteczku. Nie mam konkretnie wyrobionego scenariusza na zakończenie - tego nie da się absolutnie przewidzieć. Mam nadzieję, że już żadnemu mojemu ulubionemu bohaterowi nie stanie się krzywda. Czuję, że mogą być bezpieczniejsi, ponieważ właśnie zmierza do nich detektyw Dale Cooper. "I am the FBI" - mamy 100% pewność, że to nasz Cooper. Ten jedyny.
Kącik Julee Cruise. Marzę zobaczyć Julee w odcinku finałowym z nową lub starą balladą. Jestem pewna, że ją zobaczymy.
Wracając do wątku pozbywania się moich ulubionych bohaterów: miałam napisać wcześniej, ale sporządzę listę skarg dopiero teraz. Jak David Lynch mógł mi to zrobić, że po tylu licznych zapowiedzieć i ciekawych scenach, ot tak pozbywa się Richarda Horne'a (w swych ostatnich chwilach podejrzanie uległego i naiwnego) elektryzując go do całości. Chłopak nagle przepadł, utlenił się w promieniach. Właściwie nie wiadomo czy nie żyje, czy przeszedł do innego wymiaru. Eamon Farren grał tak interesując postać, że głęboko liczę na ponownego zobaczenie go
w zaskakującym momencie z tekstem w stylu "Goodbye daddy". Potem Bobby może go zaaresztować.
Byłabym w tej jednej jedynej kwestii zawiedziona - gdyby nie wrócił.
Trzymam kciuki za Jake'a Wardle i moc jego gumowej rękawicy. Zielona siła. Chciałabym by coś narozrabiał i przeskrobał, i żeby ta wariacja wpłynęła pozytywnie na finał opowieści.  Mogłoby być przewrotnie.
Shelly trafiała na obskurnych mężczyzn, ale szef lokalnej szajki jest szczytem. W kwestii Reda nie ma uczucia. Jest natomiast nic nie starzejący się Bobby. Gdybyśmy szli tropem obyczajowym mógłby mimochodem przymknąć gangstera, by sam stać się lokalnym bohaterem, a być może w przyszłości naczelnym szeryfem.
Przed zapowiedzią Chromatics i piosenki 'Shadow' z początkowych epizodów Twin Peaks ostatnia nadzieja: mam nadzieję, że Andy'ego czeka jeszcze jedna ważna scena. Zwróccie uwagę na liryki 'Shadow' - powtarzające się "For the last time..".
Zbliżamy się do końca dzisiejszej Audycji Opisanej. Potrzeba nam męskiego romantycznego wokalu, kogoś takiego jak Chris Isaak. "Wicked Game" refleksyjnie wypełni czas oczekiwania. To jeszcze tylko parę godzin. Czekamy do 2 na odcinek 17, godzinę później finał finałów. To Sylwester dla fanów Twin Peaks. W temacie pojawią się ludzie śniący, ale nie śpiący. Niebo rzeczywiście będzie jak czarna kawa; padać będzie niczym w stanie Waszyngton. Wszystko się zgadza.
Proszę napiszcie jakie Wy macie marzenia i oczekiwania co do finału Twin Peaks. Czy podchodzicie do sprawy emocjonująco jak Kyle MacLachlan? Oraz czy macie gotowy plan działania na dzisiejszą długą noc. Ja mam i zapowiada się on bardzo filmowo. Bezsenne kino jeszcze nigdy nie było tak bezsenne.
Nie mogę inaczej zakończyć Audycji Opisanej poświęconej Twin Peaks inaczej, niż magiczny "Falling" Julee i Angelo. Wszyscy się zakochaliśmy.
Dobranoc Nocne Sowy, właściwie Dobrej Udanej Nocy (Wytrwałej). Cokolwiek się stanie emocje jeszcze długo nie opadną. Podobno  najlepsze filmy są jak sny - musimy poczuć się wnętrzem tych snów. Zaraźliwe Twin Peaks jest kwintesencją tej sekwencji. Dziękuję, że te emocje tak długo trwały oraz za to, że w gruncie rzeczy były one szalenie szczęśliwe.

Komentarze

  1. Więc odliczanie zaczęło się...
    Niezwykle trudno jest wyobrazić sobie finał tego kultowego, ze wszech miar dziwacznego przedsięwzięcia. Może być tak, że dostaniemy domkniętą do końca fabułę, bez możliwości dalszej kontynuacji, w co jednak trochę powątpiewam, albo otwartą furtkę do dalszego sezonu, co jest możliwsze. Strach zgadywać jak potoczą się oba odcinki, bo to Lynch, a jego "zlynchowany" świat bywa przewrotny i pewnie dostaniemy coś, czego jednak nie do końca się spodziewaliśmy. Oby nie przekombinował...
    Historia może zatoczy koło jak w "Zagubionej autostradzie". Może życie bohaterów zacznie się na nowo w pozornie tej samej lokalizacji, tyle, że Laura nie zginie, a Pete Martell spokojnie pójdzie łowić rybki...
    A może starcie dobra ze złem zostanie nierozstrzygnięte ostatecznie i losy bohaterów niby zostaną jakoś rozwiązane, każdy wróci do swoich zajęć. Oczywiście niektórzy nie przeżyją walki: pewnie doppelgänger Coopera trafi do Czarnej Chaty, Red oberwie od Bobby'ego, a Sarah Palmer zostanie unicestwiona. Lecz esencja zła (BOB) dalej krążyć będzie w nawiedzonych lasach. I tak bez końca, bo dobro nie istnieje bez zła.
    Na pewno samo starcie nie będzie wyglądało jak w komiksach, gdzie herosi walczą z antagonistami. To nie ta bajka, chociaż Freddie z zieloną rękawicą takiego herosa przypomina. Pytanie ile będzie fantasmagorii i dziwacznych rozwiązań. Na pewno będą.
    Istota z klatki siedząca w ciele Sary Palmer pewnie zamanifestuje swoją obecność. Richard Horne zostanie Woodsmanem i trafi do convenience store. Linda (kimkolwiek jest) odegra jakąś istotną rolę. No i Judy. Naido. Diane. Laura. 430. Dużo tego. Czy dwie godziny wystarczą? Muszą!
    Tak że te dwie pieczenie na jednym ogniu muszą nam posmakować, inaczej naślę na pana Lyncha BOB'a i skończą się żarty...
    : - ) ALL.


    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz