Czy Daniel Day - Lewis zakończy karierę? (plus inne ciekawostki)



Przestałam wierzyć historiom na temat domniemanych "zakończeń" kariery od czasu pasma odchodów i przychodów Janne Ahonena na skocznie. Trochę przytyło mu się po drodze, mimo wszystko dalej skacze jak nastolatek. Artyści mają lepiej - nie dotyczą się ich ograniczenia wiekowe czy fizyczne. Dlatego nie wierzę w rzekome emerytury. Stawiam na jakąś przypadłość. Nie mogę krytykować wybitnego Daniela Day - Lewisa. Cenię go za wybredność ról filmowych i fakt, że głównie jako aktor  teatralny wybił się w kinowej powierzchni i zgarnął trzy Oscary (nie zgadzam się z trzecim, moim faworytem był wtedy Hugh Jackman). Z powodu zakończenia kariery aktorskiej nie mogę powiedzieć, że zrobił wszystko co mógł dla filmu - mógł jeszcze tyle wnieść. Scorsese to wiedział i przewidział. 

Inne informacje: twórcy serialowego "Sherlocka" z Benedictem Cumberbatchem szykują się do nowej produkcji. Wezmą się za klasyczne odtworzenie "Draculi" Brama Stokera. Jako wielka fanka rumuńskiego księcia (przez olbrzymie W) nie mam nic przeciwko kolejnym adaptacjom. Jako olbrzymia fanka Draculi ukazanego w ubiegłym wieku mówię stop bezczeszczeniu arcydzieła. Katastrofa grabarza jeśli tytułową rolę zagra Cumberbatch. Nie widzę niczego poza korzyściami finansowymi dla twórców i pewnie oni widzą to samo, przykładając do wampira na dzień dobry osikowy kołek zamiast serca.

"Przystanek Alaska" powróci po latach. Niestety nie znam dalszych szczegółów. Bardzo się ucieszyłam, mam nadzieję, że powróci Rob Marrow i nie zastąpią doktora Fleishmana jakimś weterynarzem z Teksasu.

Czy Joel Schumacher musi przepraszać za "Batmana i Robina" ? Oczywiście, że nie! Jestem pewna, że obejrzał arcyfatalny "Legion samobójców" i uznał, że przebaczono mu wszystkie winy. Tak, "Kot w mózgu" przy "Legionie samobójców" to arcydzieło. "Batman i Robin" też. 

Komentarze

Popularne posty