Bezsenne kino: Gorzka Piętnastka



"Uśpiona dziewczyna" ten tytuł idealnie wkomponował się w pasmo 'Bezsennego kina'. Równocześnie jest pierwszą współczesną produkcją, która dołączyła do takich dzieł jak "Maniac" czy "Ludzie koty". Po drugie wspaniale oddaje urodzinową materię. Na szczęście jeszcze pamiętam jak to było mieć piętnaście lat. Co prawda nie miałam nigdy takich urodzin, ale zarówno w życiu jak i filmie Rosemary Myers nie o to w tym wszystkich chodzi. Monopolem na dojrzewanie jest zwyczajne wyzbycie się strachu do ludzi, zaufanie sobie, kierowanie się własnym zdaniem często wbrew ogółowi. Chodzi o naturalność, zwyczajnie niezwyczajne bycie sobą. Mądry film. Może być jedynie ciut niezrozumiany. 

Greta niebawem skończy piętnaście lat. Czuje się nieswojo po przeprowadzce i musi poradzić sobie z wyzwaniami w nowej szkole. Próbuje zaprzyjaźnić się z nią sympatyczny, choć orientacyjnie zdezorientowany Elliott. Zostaje też wystawiona na próbę przez tutejsze 'wredne dziewczyny' - element koncepcyjny zbliżony do filmu z Lohan. Greta wydaje się też być najnormalniejsza w rodzinie. Matthew Whittet (m.in. "Moulin Rouge!", także autor scenariusza "Uśpionej dziewczyny") wciela się w postać ojca na siłę zabawiającego familię. Partneruje mu przewrotna i seksowna mamuśka o aparycji nastolatki. Starsza siostra Grety jest wyluzowaną współczesną hipiską. Zapowiada się prawdziwa abstrakcja gdy postanowią zorganizować dla najmłodszego członka rodziny przyjęcie urodzinowe. "Piętnaście lat to będzie dopiero wiek" - mówi Elliott - "wtedy otwierają się nowe horyzonty". Ciekawe stwierdzenie...

Przyjęcie urodzinowe składa się z 'mocnych' scen. W gruncie rzeczy "Uśpiona dziewczyna" to groteskowa układanka. Znajdziemy tu sekwencję sennych wyobrażeń dziewczyny podczas przyjęcia, gdy akcja przenosi do innego, niebezpiecznego wymiaru. Trochę dziwnie znów mi pisać, że fani Twin Peaks odnajdą 'swój' element zaskoczenia. Podróż poprzez sen stanie się dla Grety lekcją życia.
W punkcie pierwszym musi nauczyć się dystansu do tak zwanych koleżanek, które będą chciały nią rządzić, następnie przejdzie przez krótką lekcję namiętności i dziewczyńskiego zauroczenia skonfrontowanego z dążeniem do kobiecości, by w finale zrozumieć, że dziecko, którym była wcale nie odchodzi, zmienia tylko swoją formę bytu. Wewnętrzne dziecko należy mieć w sobie zawsze, jednak na świecie istnieją pewne bariery, które Greta (właściwie każda młoda dziewczyna) musi zrozumieć. Tak jakby dorosłość miała polegać na balansowaniu między odpowiedzialnością
a zabawą.

Porównania filmowej "Uśpionej dziewczyny" do stylu Wesa Andersona ma swoje uzasadnienie. Czuły widz dostrzeże w filmie mnóstwo smaczków, nawet elementów zaskoczenia. Nie do końca są one gorzkie. Zmieniają się raczej w słodki mizoandryzm, współczesną "Alicję w krainie czarów". Myers i Whittet uchwycili baśniowy klimat. Dodatkowo naszprycowali swój film sztuczkami kontrkultury lat 60. i 70. Klamra natomiast jest oczywista - nie łatwo jest być dziewczyną,
a nastoletni świat w pewnym wieku lekki nie jest, choć można odnaleźć w nim mnóstwo przyjemności.

"Uśpiona dziewczyna" ma trzy wady, który niekoniecznie muszą stanowić przeszkodę. Po pierwsze - oparta została na sztuce, niby film daje większe możliwości niż teatr, ale spycha pewne spostrzeżenia na margines. Po drugie - to film typowo festiwalowy, więc obarczony pewnymi schematami. Po trzecie - boję się, że im starszy widz, tym gorzej zrozumie "Uśpioną dziewczynę".
O niewinności!

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO IN MY SECRET ROOM🎬♭💌☮🍒p

Komentarze

Popularne posty