Addcitum delirium: Giancarlo Giallo


"Libido" pojawia się w dwóch nawiązaniach: do "Dawida
i Lizy" Franka Perry'ego oraz jako łącznik z Argento, który trafił pod tegoroczną lupę. Właściwie wyjdę od Giancarlo Gianniniego (po "Siedmiu pięknościach Pasqualino" bezsprzecznie trafił do mojej aktorskiej piątki, o czym mogłam już wspominać), dla którego kultowe już w pewnych kręgach "Libido" było, obok telewizyjnego "Davida Copperfielda", znaczącym debiutem. Można polemizować z tym czy giallo współcześnie trzyma się nieźle, ale można zachwycić oczy płynnością pewnych kanałów: obłędu i zbrodni, zwierciadeł
z szezlongiem, laleczek z przebitymi oczami i blondynek bez głowy, Giancarlo ze zbrodnią...

Komentarze

Popularne posty