Top 50 The Clash

★Od lewej: basista Paul Simonon, gitarzysta Mick Jones, Joe Strummer i sympatyczny perkusista Nick 'Topper' Headon ★
Miejsce 50. Tommy Rewolucja. Topper myślał o gangsterach, Strummer wyczuwał dźwięki antyterrorystyczne. Dowód na pacyfizm The Clash. Stawkę otworzył szósty singiel grupy, który dotarł do 19 miejsca brytyjskiej listy przebojów. W przyszłym roku utwór świętować będzie swoje czterdzieste urodziny. TOMMY GUN z płyty Give 'Em Enough Rope (1978).



49. One more time. Opowieść o żalu, izolacji. Wymierzona przeciw konfliktom i zakazom. Sandinista obfitowała w zgrabnie napisane pieśni buntowniczce. Prawda jest taka, że gdyby The Clash spisali prawo, Strummer byłby pierwszym Robin Hoodem muzy. W dodatku zwięźle nawiązującym do niuansów historycznych. ONE MORE TIME, płyta Sandinista! (1980)

48. Julia z krainy deszczowców. Przewrotny kawałek skomponowany przez Strummera i Jonesa. Zrywa z typowym postrzeganiem wyobrażenia piosenki punkowej przy stałości dwuznacznego przesłania. Pojawi się nam tu zarówno gitarowa wariacja jak i bluesowe pianino. Nadal nie wiadomo na ile lat tytułowa Julie trafiła do więzienia. JULIE'S BEEN WORKING FOR THE DRUG SQUAD, Give 'Em Enough Rope (1978)

47. Guernica. Łącznik historyczny. Napisany po hiszpańsku tekst przez Strummera podczas pobytu w Costa Brava. Nawiązuję do działań irlandzkiej armii oraz do rządów generała Franco w Hiszpanii. Krytycy okrzyknęli utwór związkiem "przemyślanych linijek i energicznego popisu". SPANISH BOMBS, London Calling (1979)

46. Pilot to bardzo ważne narzędzie. Właściwie komu potrzebny jest pilot telewizora. Wciskanie numerków uzależnia. Może chodzi o coś jeszcze. Jak zwykle drugie dno jest ukryte. Rytmiczna burza z totalnym wyparciem EMI i CBS. Przy okazji udało się oszukać Melody Makera. REMOTE CONTROL, debiutancki album The Clash (1977)

Połowa pierwszej dziesiątki. Inspiracja kinem jak czasami u chłopaków tytanów bywa. Najpopularniejszy singiel grupy, który zaistniał jako B-side. "City of the Dead" przedstawia kombinacje kina Romero oraz kultowego horroru z Christoperem Lee w roli głównej. Można doszukiwać się objawów depresji Strummera. CITY OF THE DEAD (1977)

44. Mistyczna liczba. Zasłużyła na legendarne otwarcie podobnie jak w "Hell W10".  Mocne uderzenie z debiutanckiego albumu zespołu. Odpowiedź Strummera na chybioną uwagę Charlesa Murraya - brytyjskiego dziennikarza. Później Murray napisał: "to najlepsza grupa rockowa z jaką miałem do czynienia". Miał. GARAGELAND, The Clash (1977)

43. Hateful. Utwór nagrany podczas prób Vanilla w studiu Wessex. Wesoły wbrew wymownemu tytułowi. HATEFUL, London Calling (1979)

42. Nowy hymn Europy, także piosenka 'na czasie'. Podczas nagrywania "Safe European Home" Topper Headon zdobył przydomek "perkusity maszynisty", Mick Jones zainspirował się jamajskimi wpływami co miało wkurzyć basistę Paula Simonona lekko zakorzenionego w reggae. SAFE EUROPEAN HOME, Give 'Em Enough Rope (1978)

41. Rocznik 1977. Utwór 1977 - zakorzeniony typowo punkowo. Ciut inspiracji Sex Pistols i mamy przepis na utworzenie groupie The Clash. 1977, The Clash (powtórz)

Koniec pierwszej dziesiątki i zapowiedź White Riot z piosenką, która nie zmieściła się na debiutanckiej płycie. CAPITAL RADIO ONE, Black Market The Clash (1978)


Miejsce 39. Zapowiedź cudu nad Tamizą (ale najpierw spalmy stolice). Popularyzacja olbrzymiego pożaru Londynu w 1666. Opowiada, że od tamtego zdarzenia percepcja mieszkańców tego miasta, Anglii i świata w ogóle, nie poszła do przodu. Nadal nie poszła.  Uwielbiany utwór koncertowy. LONDON'S BURNING (1977)

38. Właściwy profil. "Right Profile" prezentuje The Clash, w którym można się zakochać: rozrywkowe, sensualne, ze szczyptą saksofonu. Wszyscy mówią, że będzie dobrze! I będzie dobrze. Między wierszami pojawia się sam Montgomery Clift, o którego wszyscy pytali 'jaki był' i 'czy ma się dobrze'.  RIGHT PROFILE, London Calling (1979)

37. Głos Boga. Strummer odtworzył własną wersję poezji Allena Ginsberga oraz Arthura Rimbauda. GHETTO DEFENDANT, Combat Rock (1982)

36. Mam wrażenie, że powinnam umieścić ten kawałek dużo wyżej. Rozpieszcza mnie. Dziwnym trafem to utwór innego zespołu - The Crickets. Wszyscy jednak pamiętamy wersję The Clash więc nie ma się o co martwić. Bez marudzenia można spokojnie zatańczyć.
I FOUGHT THE LAW


35. I Fought the Law ciąg dalszy. Niabanalne przedłużenie a właściwie celebracja pewnych wakacji Joe Strummera i filmu "Rude Boy", w którym Paul Simonon zrobił mały striptizRUDIE CAN'T FAIL London Calling (1979)

34. Eksperymentalista! "Version Pardner" tej piosenki nie powstydziłby się sam Giorgio Moroder. Utwór kipiący erotyzmem, bassem reggae i niespodziewanymi instrumentami na miarę Martina  Gore i Alana Wildera. VERSION PARDENER Sandinista! (1980)

33. Mamy wszystko pod kontrolą. EMI w wykonaniu The Clash. Konfesja zza plecami producentów. Bunt dla buntu. Wyszedł szalona pełna energii perła. COMPLETE CONTROL (1977)

32. "Lover's Rock". "Powstało wystarczająco dużo piosenek o miłości, co nie" - Joe Strummer do dziennikarza. A jednak utwór miłosny musiał w końcu paść i nie muszę chyba tłumaczyć, że droga między zauroczeniem a odwaleniem jest prosta jak drut. LOVER'S ROCK London Calling (1979)

31. Pojękiwania grzesznika. The Clash inspirujący się Bobem Dylanem - wychodzi pięknie. SOUND OF SINNERS Sandinista! (1980)

30. Tak zabrnęliśmy do końca drugiej dziesiątki. Przypomina mi to loterię na skoczni narciarskiej- nigdy nie wiesz komu pęknie kombinezon i zostanie zdyskwalifikowany za liche zapięcie agrafkami. Najczęściej trafia na Schlierenzauera. Bez zmiany tematu, bo nie wiem jakim cudem tu zabrnęłam - JANIE JONES (1977)

Znalezione obrazy dla zapytania the clash gifs

29. Nowatorskość. Bez zdań bezbłędny utwór o innym obliczu zespołu. Policja śledziła niejakiego Jimmy'ego JIMMY JAZZ London Calling (1979)

28. Scena jak z "Ojca chrzestnego II". Strummer musiał być wielbicielem Roberta de Niro. Ja, wielbicielka Strummera mogę napisać, że jego Parada Uliczna jest niezaprzeczalnym arcydziełem THE STREET PARADE Sandinista! (1980

27. To jest TEN przebój.  Hit that kick the kid. Dziś pod opiniami na temat "Joe Strummer: Future is unwritten" natknęłam się na boski oksymoron: "punkowi hipisi". Z historii zespołu Sex Pistols
i innych grup drugiej połowy lat 70 dowiadujemy się, że ich rozdział miał zaprzeczyć przysłoniętej rzeczywistości kontrkultury hipisowskiej. Dla The Clash wszystko ma wartość pokojową: bez podziałów - wszyscy są równi. Nazwałabym ich Aniołami Punku. WHITE MAN IN HAMMERSMITH PALAIS (SINGLE)

26. Ogłoszenie publiczne. Okazuje się, że ludzie od zawsze mieli prawa, że istnieje określony system wartości. Jak zwykle coś na górze poszło nie tak i źli ludzie za często zmieniają ustawy. Czterdzieści lat minęło. Skądś dobrze to znamy. Czy jak  prezydent D się nie opamięta - trzeba mu będzie wyśpiewać KNOW YOUR RIGHTS, Combat Rock (1982) ?

Połowa zestawienia. Ogrania ją wężowy upór. Trzeba zzrzućić hiatynowy korzuch. Ciekwostka - "Lose This Skin" zaśpiewał Tymon Dogg wieloletni kumpel Strummera. Efekt zbliżony do The Waterboys, tym większy podziw, ponieważ gramy The Clash. Niepowtarzalne doświadczenie: LOSE THIS SKIN, Sandinista! (1980) ... swoją drogą Paul Simonon musiał mieć niezły ubaw.

24. Raz, dwa z zabawą na trzy. Nastrojowy przebój wakacyjny z latynoskim brzmieniem gitary i pozytywną wymową. Piosenka pamiętnikowa. Sprawdza się w podróży i podczas przeglądania albumów rodzinnych. Spokojnie mogłaby pojawić się w czołówce "Cudownych lat" - wydania  brytyjskiego oczywiście. Finalna harmonijka jest osobą materią, w dodatku zbliżoną do tej Springsteenowskiej. GROOVY TIMES (Single)

23. Dla swojego urodzinowego numeru wybrałam najlepszy kawałek o policji.  Służbie o altruistycznych zapędach: gdy walą cię pałą walczą z twoim reumatyzmem, używają paralizatora przeciwko anemii, wszyscy schludni i praworządni, co drugi w mundurze jest kopią Serpico Ala Pacino. Bzdury. POLICE ON MY BACK, Sandinista! (1980)

22. Powrót do London Town. Shay Baker trafił do celi z Joe Strummerem (przypominam teraz filmową historię). Po dobowej odsiadce zostali wypuszczeni. Chłopak został zaproszony na próbę The Clash. Pomiędzy padały męskie uszczypliwości, wiadomo wszystko z miłości. Później zagrali ten sztandar: CLAMPDOWN, London Calling (1979)

21.Czołem Brytannnnio! Utwór sporządzony w składzie okrojonym. Na barykadach pozostali tylko Strummer i Simonon. W tym roku dojdzie do rozpadu zespołu (do 2001). Joe i Paul zdążyli złożyć hołd Anglii, wyrazić uczucie mimo w odwróconej kombinacji "Anarchy in the U.K". "This is England" jest czymś znacznie więcej niż hymnem: THIS IS ENGLAND, Cut the Crap (1986)

20.Nie gniewajcie się, że ten przebój jest tak nisko w rankingu. Poza tym mamy czworo wspaniały zamiast tytułowych siedmiu (filmowa aluzja): filigranowa maszyna o sile tytana - Nick "Topper" Headon, sympatyczny i ciekawski gitarzysta Mick Jones, seksowny i zadziorny basista Paul Simonon i poeta muzyki punkowej wielki Joe Strummer. Tombstone! MAGNIFICENT SEVEN, Sandinista! (1980)

Znalezione obrazy dla zapytania the clash gifs

19. Shut up in a kiss that thrill all your vains - zdarza mi się od czasu do czasu napisać coś takiego. Przyznam się, że słowo "VAINS" stało się dla mnie inspirujące nie po filmach samobójczych,tylko po tej nieszkodliwej piosence: TRAIN IN VAIN London Calling (1979) -  dla wielu druga najlepsza piosenka albumu. Stand by me!

18. Stajemy się pełnoletni. Eksperymentalny utwór instrumentalny utrzymany w stylu Davida Bowie z okresu Thin White Duke'a. Emocjonalna impresja. SHEPARD'S DELIGHT, Sandinista! (1980)

17. Grande Valtz Brilliante, czyli gbyby Julian Tuwin był punkiem. Nadaje się do tych momentów, w których Natasza Rostowa wypatruje Andrzeja Bołkońskiego i vive versa. REBEL WALTZ, Sanidinista! (1980)

16. Obchodzimy urodziny z Robertem De Niro. Głos Micka nawet w "Should I Stay or Should  I Go" nie brzmi tak pięknie. Wyszedł z niego wrażliwy pełen czułości chłopak. A podobno The Clash nie ma więcej piosenek miłosnych. Romantycznie odlatujemy z LOST IN THE SUPERMARKET, London Calling (1979)

15.  O wilku mowa! Zdecydowanie największy hit śpiewany przez Micka Jonesa. Określenie, że punk jest cool nigdy nie było trafniejsze. Przede wszystkim porusza - automatycznie zmusza do ruchu całe ciało. So... SHOULD I STAY (OR SHOULD I GO)?, Combat Rock (1982) 

14. Sztandary chwały. Kolejny pamiętnikowy utwór Clashów. W tym przypadku podróż nie ma końca. DEATH OR GLORY, London Calling (1979) ale to tylko kolejna historia.

13. Pechowa liczba. Czy aby na pewno? Jeśli nawiązuje do "Czasu apokalipsy" Coppoli to tak. Kocham w chłopakach z The Clash, że inspirowali się filami, jednocześnie walczą z niepotrzebnymi aktami, np. sprzeciwiając się wojnie w WietnamieCHARLIE DON'T SURF, Sandinista! (1980)

12. Hymn żołnierzy znad Zatoki Perskiej. Polecam zwłaszcza wariacką wersję albumową. Co do istotnego teledysku przypominam sobie czerwoną czapkę Paula wzorowaną na tej Che Guevary. It's time to boogie on the desert. Krytyka kapitalizmu, ot co! ROCK IN THE CASBAH, Combat Rock (1982)

Ostatnie miejsce przed finałową dziesiątką (11): wyjątkowo depresyjny tekst obarczony radosnym rytmem. Coś w stylu słów Moe Szyslaka z Simpsonów "Umrę samotny, brzydki i martwy". SOMEBODY GOT MURDERED Sandinista! (1980)
Podobny obraz
Finałowa dziesiątka pojawi się w Addictum delirium: The Clash the only band that matters. Końcowe zestawienie pojawi się jutro (moje urodziny)! Co tam! Obcowanie z The Clash jest samą przyjemnością. Mądrość Strummera na koniec: "Jeśli tylko zechcą, ludzie mogą zmienić wszystko. Musimy tylko przestać udawać, że nie mamy na nic wpływu. Wydostać się z kolein, którymi podążamy przez życie. Centrum naszego świata musi być na powrót człowieczeństwo. Chciwość zaprowadzi nas donikąd" - powiedział wujek Joe. 
Well, I'm running
Police on my back
I've been hiding
Police on my back
There was a shooting
Police on my back
And the victim
Well, he won't come back
I been running Monday, Tuesday, Wednesday
Thursday, Friday, Saturday, Sunday
Runnin' Monday, Tuesday, Wednesday
Thursday, Friday, Saturday, Sunday
What have I done?
What have I done?
Yes, I'm running
Znalezione obrazy dla zapytania the clash gifs Zagrali dla nas: ★Joe Strummer - poeta, aktywista, gitarzysta, wokal główny, Chrystus gatunku i głos generacji; ★Mick Jones - malarz, aktywista, gitarzysta, drugi wokal, uśmiech punku ★Paul Simonon - malarz, współczesny Marc Chagal, basista, zawadiaka z Brixton ★Nick zwany Topperem i maszyną do grania Headon - drobny perkusista o wdzięku Hermesa, sercu Prometeusza i sile Heraklesa Byli najlepsi ★★★★

Komentarze