Miłość niewyczerpalna - recenzja "Pod osłoną nieba"(1990)

Debra Winger i John Malkovich jako Kit i Port - "Pod osłoną nieba" reż. Bernardo Bertolucci
"Ponieważ nie znamy dnia naszej śmierci, traktujemy życie jako niewyczerpane źródło.
A przecież wszystko zdarza się tylko określoną i to niewielką ilość razy. Jak często przypomnisz sobie jeszcze popołudnie z dzieciństwa - to, które tkwi
w tobie tak głęboko, że nie wyobrażasz sobie bez niego życia? Może cztery, pięć razy. Może nawet mniej...Ile razy zobaczysz wschód księżyca w pełni? Może dwadzieścia..."

Tak kończył film autor - Paul Bowles pojawiający się
w epizodycznej roli w ekranizacji jego powieści. Pyta się zmarnowanie wyglądającej Kit - "Zgubiła się pani?". Kobieta z drażniącym spokojem odpowiada - "Tak". Przecież przeszła tak wiele, a mimo wszystko wydaje się dostrzegać zalążek wyjścia poza tytułową osłonę.
Dzieło Bertolucciego idealnie podsumowują podniosłe zdania wypowiadane przez bohaterów na skraju fascynacji bądź jej braku. Z drugiej strony reżyser bezpretensjonalnie wypełnia ich pustkę zastępując słowa magią obrazu. 

Powojenna pustka kompozytora Porta i jego żony pisarki Kit zamienia się w brak dawnych uczuć między małżonkami. Podróż po Afryce Północnej ma na celu przywrócić iskierkę w ich relacji a także otrzeźwić inne zapędy. Wydaje się być jednak odwrotnie. Najpierw towarzyszyć im będzie próżny przyjaciel George, potem w obojgu budzą się nieznane żywioły i pragnienia. 
Bernardo Bertolucci niesamowicie potrafi wypełniać lęki i ułomności Kita i Porta. Wokół zbudowanych barier nieistotności czy potrzeb buduje linie pasożytniczą, czyli to co zwodzi oboje a tak naprawdę jest im bardzo potrzebne. Technicznie to umiejętność uwodzenia widowni subtelnym erotyzmem, pięknem świata (Afryka mogła być bardziej eteryczna niż ktokolwiek wcześniej by się spodziewał), budowanie kontrastów ale nie barier oraz wykorzystaniem czwórki wspaniałych. Oczywiście są to wyraziści Debra Winger i John Malkovich, Vitorio Storaro i Ryuichi Sakamoto. Ten ostatni stworzy najbardziej niepewną melodie w karierze - muzykę tak powalającą, że aż melodramatycznie przygnębiającą. Sam opis powyżej sugeruje, że nie każdy mężczyzna wytrzyma dwugodzinny seans i o ile kibicowałby
w umizgach Portowi, co zrozumiałe, działania Kit po dramatycznym zwrocie pozostało by niezrozumiane. Nie mogę za bardzo spoilerować ale złożenie psychologiczne bohaterki w połączeniu z wyśmienitą grą Winger jest przerażająco fascynujące i trudno do końca wytłumaczyć, mimo tego co się wcześniej wydarzyło,jej działania w kompletnej bezradności i szoku. Pod tym względem "Pod osłoną nieba" nie ma granic, dlatego tak pięknie pokazuje próbę, na którą ludzie są wystawiani - zwłaszcza gdy reszta "wszystkiego" staje się przygnębiająca. 

W tle pozostaje połączenie elementów opowiadanej historii z historią przedstawianą, czyli obrazem - próba zdefiniowania tego co ma się znaleźć w kadrze lub poza nim. Sposób spojrzenia Bertolucciego to oddanie klimatu w 100% - dużo zwyczajów, etniczności i klimatu a to wszystko przysłonięte intensywnymi barwami - najczęściej ciepłymi (zawsze uspokajają widza gdy napięcie jest ogromne i próbuje doprowadzić serduszko do odrzutu). 
Moja ocena: 8.5/10 "...jednak życie wydaje się niewyczerpalne". Gwałtowny zastrzyk emocji. 


Komentarze

Popularne posty