Audycja Opisana 14.10


Witam! Czuję się uroczyście zaszczycona, że nie mogę mówić a mogę pisać, dzisiejszego wieczoru
z mroczną satysfakcją. Horror wampiryczny jako najpiękniejszy odłam gotyku. Zakres zdaje się być niesamowity od tradycyjnego wzorca po rozgoryczonego chuderlaka. Wampir. Właściwie każdy
z nas może nim być, nie musi gryźć. Załóżmy, że wpływ drugiej osoby na nas samych odbiera nam energię lub odwrotnie wzmaga w nas pożądanie lub agresję. Audycja Opisana 14.10, połowa października pełnego horrorów. Nowa playlista mało zróżnicowana wydaje się bardzo smaczna.
"Delektujcie się".
Zaczynam od czołowego konduktora grozy, maestra nad maestrami, twórcę najznakomitszej ścieżki dźwiękowej wszech czasów. Naszą audycję musi rozpoczynać Wojciech Kilar i niepokojący motyw z "Draculi" Francisa Forda Coppoli.
To była poezja wysysająca wszelkie emocje. Następnie wampir współczesny. Zdegenerowany narkoman, zdesperowany pryszcz, dziewczyna szukająca fascynacji. Oblicze społeczeństwa amerykańskiego. Ożywiamy klimat energetycznym "Lost in the shadow". Opanowują mnie za każdym razem taneczne dreszcze w pierwszym wersie refrenu: "Sailor to the night".
"Straceni chłopcy".
Martin według George Romero uznaję za najciekawszą postać horroru. Psychologicznie złożony nastolatek i jego lęki zestawione z wyobrażeniami. Romero zbudował w filmie cykl złożonych napięć. Nie wiadomo czy chłopiec  udaje, czy rzeczywiście jest wampirem. Być może wszystko dzieje się w jego młodocianej głowie...a co jeśli dorośli oszaleli?
Wkrótce odbędzie się koncert poświęcony Davidowi Bowie zorganizowany przez polskich artystów. Usłyszymy między innymi Monikę Brodkę. Teraz jednak zwracam się ku wybitnemu dziełu Tony'ego Scotta. Mam na myśli "Zagadkę nieśmiertelności". W rolach głównych Catherine Deneuve, Susan Saradon i właśnie przekonujący David Bowie, który bez charakteryzacji wygląda jak prawdziwy wampir. "Zagadkę nieśmiertelności" dynamicznie i elektryzująco otwiera utwór "Bela Lugosi's Dead" zespołu Bauhaus. Wybrałam wersję instrumentalną przez wzgląd na umieszczone w wideo fragmenty "Nawiedzonego domu" Walta Disneya z 1929 roku (Wspaniałe). Następnie oryginał Petera Murphy'ego.
"Wywiad z wampirem". Tribute to Tomasz Beksiński. Film magnetyczny, niesamowicie fantastyczny. Forma przesłania - słuszna i trafna. Co to za życie w wiecznej młodości, kiedy nie można do w 100% pojąć, poczuć, prawdziwie żyć. "Libera me" oraz w ramach chwili oddechu The Rolling Stones z "Sympathy for the devil". Czy to nie o nich Alan Wilder umieszczając artykuł na Facebooku napisał: "Night of living dead"?
Alan Wilder mógłby być aluzją do kolejnego wyboru, on w ogóle jest aluzją i może przestałby uchodzić za powiew wiatru w kosmosie gdyby okazał światu, że żyje artystycznie. Niech nie dziwi zatem wybór elektronicznego podkładu do "Nosferatu" z 1922. Należy potraktować to jako alternatywną ciekawostkę. Brzmi mimo wszystko ciekawie a syntezator przypomina tu szpileczki: kłują sprawiając, że włoski stają dęba.
To już "Nosferatu wampir" Herzoga. Enigmatyczny Popol Vuh i "Bracia szatana".
Powracam do Wojciecha Kilara do króla nad władcami umysłów muzyki. "Dracula" z 1992 roku, w którym nie ma słabych punktów, właściwie nie wiem czy potrafiła bym obiektywnie zacząć pisać o jednym z moich najukochańszych filmów. Żywię do wizji Coppoli szczere uczucie i mam nadzieję, że nigdy nie zblednieje. Uczłowieczenie wampira, zachowanie schematu klasyki oraz pasji, popadania a nade wszystko miłości, tej która przetrwa oceny czasu. Za każdym razem gdy oglądam "Draculę" - a powracam często - przechodzi mnie puls wzruszenia i skrywanej namiętności, być może oznacza to coś więcej. Potwierdza to regułę, że film to sztuka zaangażowana, zwłaszcza gdy przenika nasze serce. Do krwi ostatniej, arcydzieło Kilara, Coppoli oraz podsumowująca ballada - dożywotni wyrok dla Annie Lennox, która zostaje ze mną po wsze czasy - "Love song for a vampire". Uhh, napisałam powyższą notkę na jednym wdechu.
"Audycja Opisana" dobiega końca. Z pewnością pojawiła by się wcześniej gdyby nie moje oczekiwanie na Bruce'a Springsteena w liście przebojów. Niestety. Gdy jechałam dzisiaj s8 120km/h - uwielbiam prędkość, czułam się niesamowicie. Brakowało mi jednej rzeczy. Pomyślałam sobie: "O jak cudownie było by pędzić tak dalej przy piosenkach Bruce'a Springsteena, np. przy "Hungry Heart". Musicie zrozumieć i wybaczyć mi, że końcowy wybór - w strasznym gronie wampirycznym, to nikt inny jak Bruce Springsteen. Wybrałam utwór pasujący do klimatu.
Dobranoc.
Zapraszam pod poniższy adres. Ciekawy ranking.
http://www.tasteofcinema.com/2016/the-30-sexiest-horror-movies-of-all-time/

Komentarze

Popularne posty