Ekspresja i dominacja

Willem Dafoe jako Max Schrenk a może wampir prawdziwy? "Cień wampira" reż. E. Elias Merhige
Niemiecki ekspresjonizm i skandynawskie eksperymenty.
Zaczęłam zachwalać. Zaraz popłynie więcej miodu. Kanon kina grozy i jego klasyczny początek odnajdziemy w Niemczech, dokładniej u Friedricha Wilhelma Murnau. Stworzył piękne i nieśmiertelne arcydzieło, które dzisiaj respektuje znaną nam wampiromanie ( do końca lat 90 przynajmniej i nie we wszystkich wizjach). By tego dokonać wygrał wojnę drobnym oszustwem, wywracając do góry nogami stosunkowo nudne powieścidło garderobianego Brama Stokera. "Symfonia grozy" jest cudowna, choć z perspektywy czasu oceniam ją z nostalgią i pod pryzmatem następców Murnau.
Było to też swoiste, słodkie "bum" na nurt ekspresjonistyczny. Oglądając Maxa Schrenka w scenie finałowego unicestwienia wiem, że mam do czynienia z dziełem sztuki. Prawdopodobnie o podobną wizję pokusiłby się Fritz Lang, gdyby dziesięć lat później pozwoliłby mu na to realia. Niestety wraz z nadejściem Hitlera moje ukochane kino ekspresjonistyczne umarło dla wysokobudżetowych propagandówek UFA. Nie zmieniając tematu - podobną wisienką na polukrowanym torcie jest "Gabinet doktora Caligariego", "Golem" i wiele innych arcydzieł, które  dziś nie straszą ale są niezrównane.
Kopiowaniem stylu i wprowadzaniem własnych poprawek zajęli się Skandynawowie. Tak oto otrzymaliśmy moralizatorsko niebezpieczny w odbiorze "Furman śmierci" lub "Czarownice" Benjamina Christensena - na pół próba dokumentalizacji sabatów sympatyczek piekielnych. Od ponad 90 lat ma to swój efekt, aczkolwiek diablątko z lubieżnym jęzorem, nie odnalazłby się we współczesnych czasach.

Wampir umarł.
Za duży dramat na Mozartowskie "Requiem". To co kiedyś nazwalibyśmy wampirycznym kinem umarło wraz ze zniewieściałą wizją Stephanie Meyer. Pokuta większa niż u  Kinga, gdyż jej "Zmierzch" to tak jakby zrobić kupę w domu Murnau.
Dawne stare kino, zrezygnowało ze stereotypów. Werner Herzog ożywił na nowo wampira dając mu twarz Klausa Kinskiego - najbrzydszy wąpierz świata był Polakiem z pochodzenia. Ekspresjonizm odżył po parędziesięciu latach martwicy. W wampirzym kinie debiutował Tony Scott - brat Ridleya. "Zagadka nieśmiertelności" to jeden z moich ulubionych majstersztyków - konkluzja następująca: namiętności są wielkie ale czy nieśmiertelna miłość nie pozostaje tylko dogmatem poetów ? Wnikliwe, dojrzałe i o dziwo odkrywcze.
Wśród wszystkich adaptacji przygód rumuńskiego księcia najjaśniej błyszczy tylko ta jedna. Francis Ford Coppola dokonał prawdziwej rewolucji. Kwiecisty splendor dla romansu grozy, nieśmiertelny jak uczucie tytułowego bohatera. Chwała twórcom "Draculi" z 1992 przez " oceany czasu", gdyż nie da się opisać najpiękniejszymi słowami tego co czuje się po seansie. Równocześnie to najbardziej ekspresyjny obraz Coppoli, który składa hołd niemieckim introwertykom, zachowując oryginalność.
Moja ostatnia pozycja z wampirzej wariacji: "Wywiad z wampirem" Neila Jordana - najlepszy film Irlandczyka i wisienka na torcie w zestawieniu. Rewelacyjny pomysł: spowiedź nieumarłego nad bezsensem życia, gdzie narodzin i śmierć są tak samo ważne. Jedno i drugie może nas zaprowadzić do końca lub otworzyć nowe drzwi. Jordan manipuluje widzem, który ma wątpliwości po której stronie stanąć.

Komentarze

Popularne posty