Audycja Opisana 03.10
#czarnyprotest czarnego, deszczowego poniedziałku ciąg dalszy. Mimo iż jestem chora pod wpływem emocji dostarczonych przez transmisję telewizyjne i internetowe, natchnął mnie przypływ niesamowitej energii, puls działania, zachwycony solidarnością na całą Polskę, na cały świat. Niesamowicie wspaniałe uczucie. Postanowiłam stworzyć zatem jeszcze jedną audycję.
Tym razem obiecuję mniej filozofowania a więcej konkretów. Pojawią się mężczyźni, dla których - tak jak pisałam - kobiety są muzami oraz Ci potrafiący opowiadać o kryzysach dzięki załamaniu.
Zapraszam.
Wczoraj kończyliśmy, a dziś rozpoczynamy od pierwszego melancholika świata, czyli Boba Dylana.
Dylan jest niepozornym kameleonem, umie bez problemu, dzięki talentowi odnaleźć się w każdej konwencji. Przy tym pozostaje moim najlepszym lekarstwem, osobistą aspiryną na depresję najmniej lubianej przeze mnie pory roku. Adekwatnie boskie "Rainy Day Woman" i Bob Dylan.
Tym razem obiecuję mniej filozofowania a więcej konkretów. Pojawią się mężczyźni, dla których - tak jak pisałam - kobiety są muzami oraz Ci potrafiący opowiadać o kryzysach dzięki załamaniu.
Zapraszam.
Wczoraj kończyliśmy, a dziś rozpoczynamy od pierwszego melancholika świata, czyli Boba Dylana.
Dylan jest niepozornym kameleonem, umie bez problemu, dzięki talentowi odnaleźć się w każdej konwencji. Przy tym pozostaje moim najlepszym lekarstwem, osobistą aspiryną na depresję najmniej lubianej przeze mnie pory roku. Adekwatnie boskie "Rainy Day Woman" i Bob Dylan.
W 1963 odbył się słynny Marsz na Waszyngton, jedno z wznioślejszych i wartych zapamiętania wydarzeń, którego celem była walka o równość. To właśnie wtedy Martin Luther King wygłosił
"I have a dream". Oglądając dziś moc protestu w obronie wolności kobiet, miałam oczywiste skojarzenia. Wtedy w 1963 przed publicznością wystąpiła Joan Baez. Posiada anielski głos. Śpiewający z nią w duecie Bob Dylan wydaje się bardzo niepozorny, jak małe dziecko.
Cel mieli wspólny.
"I have a dream". Oglądając dziś moc protestu w obronie wolności kobiet, miałam oczywiste skojarzenia. Wtedy w 1963 przed publicznością wystąpiła Joan Baez. Posiada anielski głos. Śpiewający z nią w duecie Bob Dylan wydaje się bardzo niepozorny, jak małe dziecko.
Cel mieli wspólny.
Jeśli chodzi o Depeche Mode, wybranie "Black Celebration" czy "Pimpf" wyglądało by względem wydarzeń obrazoburczo, tym bardziej, że nie prowadzę jednej z tych wykoślawionych stron od żartów z beczki. Nie mogłam Depeche Mode jednak pominąć, tym bardziej, że rozumieją obie strony: kobiety i mężczyzn. Potrafią za pomocą skojarzeń lub metaforycznej puenty, uchwycić zależności, które obowiązują pomiędzy nami. Wytykają nawet granice emocjonalne w najbardziej ujmujący sposób. Myślę, że w dużym stopniu to zasługa Martina Gore, który jest świetnym obserwatorem i dużo rozumie... tak po prostu. "Policy Of Truth" i najlepsze Depeche Mode.
Teraz trochę od strony filmowej. Kobieta w świecie filmu, kobieta w fabule, czy jest ktoś inny, kto nie zna wartości kobiety w filmie nad reżysera? Pozwoliłam sobie sięgnąć po "Wokalizę"
z "Dziewiątych wrót" i zachować pozory, że powolnie wchodzimy w uroki październikowego mroku.
z "Dziewiątych wrót" i zachować pozory, że powolnie wchodzimy w uroki październikowego mroku.
Nad wczorajszą audycją pojawił się fotos z "Przygody" Michelangelo Antonioniego z 1960. Kolejne dwa lata przyniosły "Noc" oraz "Zaćmienie" - filmy znane są również jako "Trylogia alienacji". Ujmujące jest w jaki sposób Antonioni zwraca uwagę i podkreśla kobiece charaktery. Różne. Prezentuje inne bohaterki, które łączy Monica Vitti. Reżyser zaznacza, że mają wady i zalety, że ich - nasze- wybory często są skomplikowane. W "Zaćmieniu" w scenie otwierającej, niezręcznej rozmowie głównej bohaterki i jej narzeczonego, Antonioni ujął, że za kobiety nie można myśleć.
Miał świętą rację. W hołdzie jego geniuszu - motyw przewodni z "Zaćmienia" w wykonaniu Miny,
Absolutnie bezbłędny film.
Miał świętą rację. W hołdzie jego geniuszu - motyw przewodni z "Zaćmienia" w wykonaniu Miny,
Absolutnie bezbłędny film.
Ostatni motyw filmowy audycji z dedykacją dla Juliette Binoche, która protestowała razem
z Małgorzatą Szumowską. "Dalej, do Florencji" z "Angielskiego pacjenta", dzieła z oscarową rolą aktorki.
z Małgorzatą Szumowską. "Dalej, do Florencji" z "Angielskiego pacjenta", dzieła z oscarową rolą aktorki.
Dla odetchnienia "Oh, Moje śliczności" i David Bowie dla swojej ...byłej żony, słynnej Angie. Podobna wina leżała po obu stronach. Cóż, nic nie jest idealne.
Monika Brodka, złote dziecko już światowej sceny muzycznej. Wydała w tym roku dojrzałą
i tajemniczą płytę. Ostatnio poznałam ją jako zdolną dziennikarkę. Co tydzień można posłuchać Moniki w autorskiej audycji "Lamenty i odmętny", w piątki o 22. Zapraszam, gdyż jej prawdziwe audycje są super. Wspiera czarny protest a ja sięgam po "Grande".
i tajemniczą płytę. Ostatnio poznałam ją jako zdolną dziennikarkę. Co tydzień można posłuchać Moniki w autorskiej audycji "Lamenty i odmętny", w piątki o 22. Zapraszam, gdyż jej prawdziwe audycje są super. Wspiera czarny protest a ja sięgam po "Grande".
Poszukałam starego przyjaciela, który kilka dobrych lat temu idealnie trafił na kształtowanie się mojego wczesnego gustu muzycznego. Podobno powraca z nową płytą, mam nadzieję lepszą niż popowa składanka "Moon Landing". Wiem, że współcześnie nie ma nikogo lepszego, nad Jamesa Blunta, kto mógłby opowiadać najsubtelniej i równie przekonywająco o problemach, wzlotach
i upadkach dziewczyn i ich adoratorów. O miłości różnej Jimmy Blunt, z czasów gdy tworzył soft rocka - ballada "Same Mistake".
i upadkach dziewczyn i ich adoratorów. O miłości różnej Jimmy Blunt, z czasów gdy tworzył soft rocka - ballada "Same Mistake".
Dla równowagi - Florence zmieszana, Florence walcząca, Florence niepokonana. Myślę, że dla niej "What kind of man" był swoistym elementem zemsty.
Na koniec Audycji opisane - "Wonderful Life". Może brzmieć ironicznie w pewnych kręgach, ale chodzi w tym wszystkim o to, by się nie poddawać, tylko działać.
Dla poparcia słowa z "Oficera i dżentelmena", gdy Debra Winger mówi do nieprzekonanego
o sukcesie Gere'a: "Nie pamiętasz co Ci mówiłam: przybyłem, zobaczyłem, zdobyłem".
Dla poparcia słowa z "Oficera i dżentelmena", gdy Debra Winger mówi do nieprzekonanego
o sukcesie Gere'a: "Nie pamiętasz co Ci mówiłam: przybyłem, zobaczyłem, zdobyłem".
W tym przypadku: "zwyciężyłyśmy".
Komentarze
Prześlij komentarz