Sylwetka dnia: John Lydon (Johnny Rotten)


W codziennym cyklu "Sylwetka dnia" miała być dziś Angela Bassett (wszystkiego najlepszego dla nieszablonowej aktorki) ale po wczorajszych zamieszkach na koncercie Public Image Limited w Santiago i publikacji zakrwawionego frontmana z rozwalonym czołem i nosem - nie mam odwrotu. Panie i Panowie, punki i nie punki - oto John Lydon, znany również jako Jaś Zgniłek ... przepraszam...jako Johnny Rotten.
Zrobiło mi się przykro. Wiem, że czterdzieści lat temu, za chwały Sex Pistols, masochistyczne adoracje fanów były na porządku dziennym i obrywało się regularnie jemu lub Sidowi Viciousowi (jeśli dobrze pamiętam temu drugiemu neurotyczna fanka przywaliła butelką w głowę po tym jak kazała mu się nad nią pochylić, Johnny'emu zaś wybili zęba) ale po kilkudziesięciu latach metamorfozy artysty i dojrzewającej publice (chyba) należy mu się szacunek. Argumentacja o domniemanej "okultystycznej anarchii" jest typowo idiotycznym-absurdem, za którym ukrywa się nietolerancja muzyczna. Jak sam Lydon stwierdził - "Anarchię zdecydowanie odradza".
Po tym haniebnym dla pseudofana incydencie w Chile, Lydon zachował godność, nie wybuchnął gniewem, komentując tylko: "pieprzony tchórz". Zrobił turban z brudnego od krwi ręcznika
i śpiewał dalej. Właśnie tak wyobrażam sobie prawdziwych piosenkarzy - nieustępliwych, "do samego końca". Brawo John Lydon - życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
A teraz mini-biografia. Lydon wychowywał się w północnym Londynie, w rodzinie irlandzkich imigrantów klasy robotniczej.
W dzieciństwie przeżył zapalenie opon mózgowych. W trakcie poważniej choroby stracił pamięć dlatego musiał wszystkiego uczyć się od początku. Pozostawał w tyle za rówieśnikami
i zawsze uważał się za odmieńca - odkrył lepszy świat
w literaturze i filmie - z przekonaniem twierdząc, że od świata kultury nauczy się więcej niż w szkole. Połowa lat 70 dla wielu młodych ludzi była okresem niepokoju. Z niezadowoleniem spoglądali na starszych zatracających się w popkulturze hipisowskiej, jakby nic nigdy się nie zmieniło. Tymczasem, mimo wielu słynnych reform pani Thatcher, w Wielkiej Brytanii nie działo się najlepiej: strajki, ciągłe protesty, bieda, beton zamiast ogrodów. Lydon wpisując się w swoje pokolenie nie wiedział dokładnie co ma zrobić ze swoim życiem. Dzięki Malcolmowi McLarenowi trafił do grupy, która później przyjęła nazwę Sex Pistols - obecnie kultową i uważaną za jedną z prekursorów muzyki punkowej. Wielu uważa, że punk to tylko "darcie ryjka" nic poza tym. Gdyby domniemana większość raczyła poczytać co stało za Sex Pistols i późniejszymi działaniami Rottena - dowiedzieliby się, że ich muzyka powstawała z miłości do kraju. Było im obojętne kto ma władzę, bowiem każdy polityk, bez wyjątku, zawsze będzie mniejszym/większym złem - jeszcze nie stworzyli polityki idealnej - od tego mamy (mieliśmy) muzykę, która w ramach protestu łączyła formę "wyzwolenia" z artyzmem. Kariera muzyczna SP była krótka aczkolwiek bardzo intensywna - przez kilkanaście miesięcy tworzenia, nagromadzili sobie kontrowersji i kłopotów (zachęcam do świetnego dokumentu o zespole - "Wściekłość i brud" w reżyserii Juliana Temple). John Lydon odszedł z Sex Pistols po konflikcie z Malcolmem McLarenem
w 1978 roku. Później założył Public Image Ltd, który uznawany jest za pierwszy zespół postpunkowy. Fani nie ukrywali, że był to dla nich "artystyczny" szok - poznali Rottena od wrażliwszej, liryczniejszej strony - muzyk zamiast krzyczeć, melorecytował. Na pewno PIL jest ciekawszym projektem od SP, ale liczne zmiany w składzie zespołu dokonywane przez frontmana doprowadziły do rozpadu w 1993. Na chwilę reaktywowano Sex Pistols a Lydon wydał solową płytę "Psycho's Path". W 2009 wznowił działalność Public Image, z którym tworzy do dzisiaj.
Muszę dodać, że w 1983 roku Lydon zagrał u boku Harveya Keitela w "Order to Death" - spodziewajcie się dziś recenzji filmu. Napisał też dwie autobiografie: "No Irish, No Blacks, No Dogs" oraz "Gniew jest energią" (1993, 2014). Zapomniałam
o najważniejszym - przydomek Rotten zawdzięcza McLarenowi, który uznał, że zęby Johna przypominają popielniczkę. Dal mnie pozostaje swojego rodzaju idolem i otwartą księgą mądrości (bardzo inteligentny facet, tylko pozer).

Komentarze

Popularne posty