Straszyło w roku 1970


Ze względu na nieoczekiwany powrót i zarazem niespodziankę, która zagości na blogu (mam nadzieję, że stanie się to już w najbliższą sobotę), a o której nie mogę za bardzo teraz opowiadać, by nie stłamsić napięcia w trakcie oczekiwania na nią, powiem jedynie, że działając niechronologicznie w tegorocznym wydaniu "Na Fali z Horrorami" postanowiłam, że obok kultowych lat 80-tych pojawi się jeszcze skrót klasycznej dekady lat 70 -tych. Było to zdecydowanie za długie zdanie wstępne. Jeżeli zastanawiacie się teraz co z latami 90-tymi i 00-tymi to przyjdzie na nie czas w przyszłorocznym wydaniu horrorowego szaleństwa. Gdyby przedstawić historię filmowego horroru jako rdzeń z płomiennymi odgałęzieniami to jądrem byłby zdecydowanie lata 80-te: okres dla horroru kultowy i innowacyjny. Od niego odchodzą płomienie inspiracji, czyli dekady kolejne (zwłaszcza przepełniona zbędnymi remake'ami dekada miniona). Im dalej w lata 2000+ tym płomienie są bledsze. Po drugiej stronie barykady mamy okres mniej więcej od lat 1910-1979, czyli okres, w którym horror jako gatunek naprzemiennie iskrzył mocniej lub słabiej. Stanowił jednak wartość schodkową dla kulminacyjnego momentu lat 80-tych. Stąd jako drugą dekadę w historii horroru wybieram klasyczne, choć niepozbawione nieoczywistych momentów lata 70-te. Ostatecznie najwięcej dzieł oznaczonych jako video nasties pochodzi z lat 70-tych. 

Rok 1970 zaczynamy: 

- Dario Argento (jak zawsze cudowny) dekadę z siódemką z przodu otworzył wybitnym giallo movie "Ptak o kryształowym upierzeniu". Osoby w czarnych rękawiczkach zdobyły wówczas zupełnie inne miano. Na marginesie - jest to jedno z lepszych dokonań włoskiego reżysera

- Klaus Kinski i Christopher Lee zagrali wspólnie w filmie Jesusa Franco "Count Dracula"

- H.P. Lovecraft został przeniesiony na ekran w filmie "The Dunwich horror"

- Vincent Price po raz kolejny okazał się niezawodny w odtwarzaniu Edgara Allana Poe w telewizyjnym projekcie pod tytułem "The Evening Of Edgar Allan Poe"

- na rodzimym podwórku rok 1970 należał do "Lokisa" Janusza Majewskiego

- sytuacja podobnie wyglądała też u Czechosłowaków, którzy nakręcili nieco psychodeliczny, aczkolwiek jakby nie patrzeć zawsze poetycki film zatytułowany "Waleria i tydzień cudów"

- amerykańską publiczność natomiast zszokował "Czarodziej gore" H.G. Lewisa. 

Komentarze

Popularne posty