George Michael nie żyje


O ironio losu jego śmierć oznacza  realne last christmas. Rok 2016 wydaje się już zbyt żałobny dla świata muzyki, za chwilę minie rok od śmierci Davida Bowiego, tymczasem w przyszłe święta najsłynniejsza kolęda Wham naznaczona będzie nostalgią. W wakacje na straganie z płytami, winylami, książkami i innymi artykułami w Częstochowie sprzedawca wyznał, że ze wszystkich wokalistów i kompozytorów nurtu współczesnego najwyżej ceni sobie George'a Michaela za ambicję, precyzję, zmysł producencki, dźwięczny głos i lekkość w pisaniu przebojów. Dodałabym również, że Brytyjczyk miał talent reżyserki - wystarczy obejrzeć genialną kompozycję teledysku "Freedom '90". Jak podaje rzecznik muzyka, George Michael zmarł spokojnie w swoim domu w Oxfordzie. Myślę jednak, że jego śmierć osnuta będzie tajemnicą i wielokrotnie analizowana, tak samo jak w przypadku odejścia Michaela Jacksona. 
Tymczasem wspominamy wspaniałego George'a również jako działacza społecznego: broniącego praw homoseksualistów, wspierającego Live Aid, niebojącego się powiedzieć otwarcie co myśli.

Komentarze