Straszyło w roku 1986



Po rewelacyjnym 1985 od jego następcy wypada się wiele spodziewać. Poprzeczka została postawiona wysoko. Zróbmy więc krótki przegląd roku 1986:

- "Aliens" to nie tylko arcydzieło kina SF, to także brawurowy pokaz horroru. James Cameron nie skopiował Ridleya Scotta, stawiając na dynamiczność i szybsze zwroty akcji. Uczyniło to II część sagi o "Obcym" coś zupełnie nowego. Na szczęście strach pozostał. 


- w 1986 roku nie znajdziemy nic słodszego od przewrotnych "Crittersów". 

- David Cronenberg osiągnął szczyt formy w niezwykłym body horrorze (będącym zarazem jednym z lepszych remaków wszech czasów). "Mucha" to dzieło złożone i bardzo emocjonalne. "Be afraid... be very afraid". 

- "Henry: portret seryjnego mordercy" to film bardzo nieprzyjemny, choć pozostaje jednym z lepszych wniosków na temat psychopatów. 

- jeżeli nie jesteście fanami opowieści w stylu "Henry" lepiej nie sięgajcie po "Autostopowicza", choć moglibyście z łatwością ulec mrocznemu urokowi Rutgera Hauera w roli tytułowej. 

- świetnym pomysłem na zagłębienie się w 1986 jest natomiast "Gotyk" Kena Russella.  

- jeżeli tak jak ja nie możecie się doczekać remaku "Sklepiku z horrorami" z Taronem Edgertonem w roli głównej, to możecie powtórzyć sobie wersję z '86. 

- zupełnie inna od pierwowzoru, ale jakże ujmująca "Teksańska masakra piłą mechaniczną" część II. W dodatku można się zżymać z "Klubu winowajców" :)

Komentarze