Straszyło w roku 1988


Zaiste 1987 był imponujący. A co z jego następcą, gdy poprzeczka została postawiona tak wysoko?

- Tom Holland kręci najbardziej znany film w jego reżyserskiej karierze. W 1988 nastał początek legendy "Laleczki Chucky". Po dwóch stronach barykady Chris Sarandon i Brad Douriff, którego gra głosem niejednego przyprawi o ciarki na plecach. Historia Chucky'ego kontynuowana jest do dzisiaj głównie za sprawą Dona Manciniego z lepszym lub gorszym skutkiem. Na pewno lepszym od remaku z ubiegłego roku, który za bardzo ociera się o Netflix. Nie o take laleczke żeśmy walczyli...

-
Jeremy Irons w podwójnej roli czaruje, uwodzi i leczy w jednej z najseksowniejszych propozycji body horroru. A jak body horror najwyższych lotów to wiadomo, że za sterami David Cronenberg

- Cassandra Peterson niejednego faceta przyprawiła o wzloty i zawroty głowy za sprawą "Elviry, mistrzyni ciemności"

- Roddy McDowall powrócił w drugiej części "Postrachu nocy". Bez polotu pierwowzoru, jednak ujmujący romantyzm pozostał. Wybrzmiewające w tle "Come to me" pozostało wielkie

- w '88 powraca także Hellraiser w części zatytułowanej "Hellbound". Strona wizualna na najwyższym poziomie. Godny następca oryginału, tym samym jedna z najlepszych kontynuacji w historii horroru

-
Tom Atkins spotyka Bruce'a Campbella w "Maniakalnym glinie" Williama Lustiga. Od Lustiga można się było więcej spodziewać.

- Freddy Kruger ponownie objawia się na najwyższym poziomie w czwartej części sennej mary pt. "Dream Master". 


Komentarze