Straszyło w roku 1987
Uwaga! Uwaga! 1987 mieni się w historii horroru jako rok wyjątkowy, nieprzewidywalny, czerpiący ze stworzonych już wizji grozy lat 80-tych a jednocześnie na wskroś oryginalny. Czy jednak przebija swoje poprzedniki?
- Alan Parker udowadnia, że wielkim reżyserem jest i bezbłędnie odnajdując się w klimacie horroru stylizowanego na film noir. "Harry Angel" z boskim Mickey'm Rourkiem w roli tytułowej, demonicznym Robertem de Niro i przepiękną Lisą Bonet to zdecydowanie inna propozycja na tle innych horrorów omawianej dekady. Potwierdza, że szanowany reżyser mógł nakręcić pełnowartościowy horror. Plus jak zwykle ważna u Parkera muzyka - ścieżka dźwiękowa Trevora Jonesa to arcydzieło.
- Peter Jackson rozpoczyna trylogię złego smaku od nomem omen "Bad Taste". Kreatywne podejście początkującego reżysera potwierdza, że debiutanci i samoucy powinni zaczynać od niskobudżetowych horrorów. W tym fachu liczy się kreatywność. Jacksona poprowadziło to do wielkiego finału trylogii w 1992 roku a trochę później do kolejnej oscarowej trylogii.
- królem 1987 roku okazał się jednak Sam Raimi i Bruce Campbell, i ich wielki powrót do "Martwego zła". Druga część wciąż z niskim budżetem, na szczęście dla wszystkich o nieco większych środkach. Potwierdza geniusz Raimiego do brawurowego łączenia groteski z makabreską. Śmiech przez gore okazało być się połączeniem idealnym. Legenda narodzona w 1981 roku potwierdziła swój kultowy status w 1987.
- Stuart Gordon bawi się laleczkami. "Dolls", choć sprawnie przeprowadzone nie wychodzą obronną ręką od strony fabularnej.
- Clive Barker opuszcza maszynę do pisania, by zasiąść na stołku reżyserskim i nieziemsko przenosi stworzoną przez siebie warstwę literacką na ekran. Być może "Hellraiser" w oczach współczesnego pokolenia nieco się zestarzał, lecz praktyczne efekty specjalne godne są nadal wszelkich pochwał. To co dzieje się na ekranie momentami przechodzi pojęcie o możliwościach łączenia montażu, zabiegów charakteryzatorskich i dążeń scenografów do stworzenia złotego środka grozy, paranoi i ... zbadania ludzkiego ciała z anatomiczną dokładnością. Warto!
- horror i SF ponownie łączą się gatunkowo w filmie "The Hidden" z młodym Kyle'm MacLachlanem w roli głównej
- na trochę przed "Goonies" i na długo przed "Stranger Things" banda sprytnych dzieciaków łączy siły w walce przeciwko zmartwychwstałych klasycznym potworom. Jazda bez trzymanki (na pewno nie dla wszystkich dzieci) - "The Monster Squad"
- Kathryn Bigelow podobnie jak wspominany wyżej Alan Parker posiada podobną zdolność do żonglowania gatunkami w swoim fachu reżyserskim. W '87 brawurowo kreuje zupełnie inną niż dotychczas wersję kina wampirycznego w "Blisko ciemności". Krew się leje a aktorstwo jest pierwszorzędne. Klimat dopełnia subtelna i tajemnicza muzyka Tangarine Dream.
- niemiecki reżyser undergroundowy Jorg Buttgereit nie oszczędza nikogo i tworzy kultowego w pewnych kręgach "Nekromantnika", czyli jeden z najbardziej kontrowersyjnych filmów wszech czasów. Co by nie mówić ... przecież to film o miłości - pewna para regularnie odbywa stosunki seksualne z trupami i szczątkami zwłok. Trzeba oddać Buttgereitowi, że rewelacyjnie rozumie estetykę śmierci.
- "Koszmar z ulicy Wiązów III: wojownicy snów" to wielki powrót Freddy'ego Krugera i zdecydowanie jedna z lepszych części z serii. Serca widzów zdobywa młodziutki Ken Sagoes, który nie tylko wygrywa z sennym koszmarem - okazuje się być wielkim zwycięzcą na potyczki słowne z Freddy'm Krugerem. Brawo!
- Dario Argento kontynuuje makabrę dzięki "Operze".
- o tym kto ma najbrzydszą twarz świata w '87 dowiedzieliśmy się z filmu Johna McTiernana za sprawą kultowego cytatu wypowiadanego przez bohatera Arnolda Schwarzeneggera. Panie i Panowie "Predator".
- na ekrany powraca też John Carpenter z "Księciem ciemnośći"
- zmarły w tym roku Joel Schumacher osiąga szczyt w wielkim stylu za sprawą "Straconych chłopców". Wampiryczne kino młodzieżowe na miarę "Postrachu nocy" Toma Hollanda i "Blisko ciemności" Kathryn Bigelow.... bogiem a prawdą kto wie czy nie spośród tej trójki to właśnie "The Lost Boys" nie plasuje się na pierwszym miejscu, stając się jednocześnie najlepszym filmem wampirycznym lat 80-tych.
Komentarze
Prześlij komentarz