Dziewczyna i potwór

Dziewczyny wolą tych złych, niekoniecznie w ramach ustanowionej reguły czy zasady, hipoteza ta zdarza się bardzo często. Sama się na tym łapię ze słabością do czarnych charakterów, ekranowych łobuzów. Gdy przychodzi co do czego należy się sto jeden razy zastanowić, na szczęście w drodze wyjątku mamy sztukę, dzięki której wiele spraw można sobie wyobrazić na własne potrzeby.
Kontratakuje dalej współczesną popkulturę wampiryczną (nie posiadającą grama sensu czy klimatu) wychodząc z tematem utrwalonego schematu "dziewczyna kontra potwór - niewinność wystawiona na zło", powielanego od starożytności, od czasu gdy głodnego kota pomylono ze strzygą podczas skoku na swoją właścicielkę po zmroku. Nomem omem już samo wystawianie dziewic dla pożądliwych smoków czy zaborczych bogów można odczytać jako zależność dobra a zła lub bardziej realistycznej alegorii niekoniecznie słusznych ślubów.
Relacje kobieta a krwiopijca są nieodzowne. Jako jeden z podworców zajmują często strategiczny punkt wątku głównego. Wiadomo książę ciemności cierpi z miłości, z miłości zabija, z miłości się zmienia. Czy dziewczyna zwabiona o charakterze nieokiełzanej Lucy (zał. Stokerowskiego pierwowzoru) sama nie staje się kusicielką. Przyciąga chaos niczym magnes, z wdziękiem
i szaleństwem, kryją się za tym zachowania potępiane. Zupełnie inaczej u Lucy stworzonej na potrzeby uproszczenia literackiego pierwowzoru - weźmy pod uwagę Lucy z "Nosferatu wampir" Herzoga: przemiana wewnętrzna z wątłego kwiatu w siłę naznaczoną mistycznymi wpływami. Tytułowe zło zyskuje godnego przeciwnika, który w finale oddając mu się wykazuje poświęcenie warte nie jednego męczennika. Innym razem związki takie stają się niemożliwe będąc równocześnie czymś naturalnym i co najważniejsze odwzajemnionym - Mina i Dracula.
Jakkolwiek nie przerabiać by tego na modłę młodzieżowych seriali, pokroju papieru toaletowego, prawdziwej chemii się tam nie odnajdzie.

Komentarze

Popularne posty